środa, 15 maja 2024

Recenzja / A review of Sepulchral Curse / Ashen Tomb “Ashen Curse”

 

- FOR ENGLISH SCROLL DOWN -


Sepulchral Curse / Ashen Tomb

“Ashen Curse”

Godz ov War 2024

Oba zespoły, których nazwy widzicie powyżej, gościły już wcześniej na łamach Apocalyptic Rites. Dla przypomnienia, EP-kę „Deathbed Sessions” shub niggurath zwymiotował, a ja EP-kę „Ashen Tomb” pochwaliłem. Dziś na nasz talerz trafia fińska przystawka w postaci dwóch utworów, po jednym od każdego z wyżej wymienionych zespołów. Zaczyna ten bardziej doświadczony, bo posiadający na koncie dwie duże płyty, Sepulchral Curse. Zaczyna od nieco banalnego riffu, bardzo brzydko kojarzącego mi się z pianką rozporową. Po chwili jednak panowie wskakują w d-beaty i ichni death metal zaczyna się kręcić po staroszkolnemu. Czuć w tym utworze gęstą atmosferę, nieco przytłoczenia, zwłaszcza, że muzycy zbytnio się nie spieszą. Gdzieś tam, pod koniec utworu przemyka solówka, nieco bardziej melodyjna, odrobinę kontrastująca z mocno ociężałą resztą… Trochę niewyraźnym, a na pewno niechwytliwym harmoniom towarzyszy mocno zamulony wokal, w zasadzie bełkoczący swoje frazy na jedno kopyto. Słuchając tego kawałka można poniekąd ziewnąć, gdyż jest on po prostu nijaki. Pal licho, że nie znajdziemy w nim żadnych innowacji, bo zapewne nie taka była intencja autorów. On jest po prostu do bólu przeciętny. Szybko zatem przewracamy płytę na stronę B. Tu już jest o wiele lepiej. Od pierwszych sekund można zanurkować głęboko w tajemniczym klimacie budowanym przez, mocno przypominające Spectral Voice, gitarowe melodie. Melodie bardzo powolne, a zarazem niesamowicie ciężkie. Jednocześnie czuć w tym utworze  szkołę fińską, co absolutnie nie przeczy temu, co napisałem przed chwilą. W tym utworze przewija się historia lat dziewięćdziesiątych w bardzo telegraficznym skrócie. Jest tu rzygający głęboko wokal, są szybkie riffy, miażdżące zwolnienia i momenty do pomachanie czerepem.  Żadna tam odkrywczość, a jednocześnie mocno uderzający w łeb deathmetalowy młot. Ten split, po raz kolejny, udowadnia, że zespół krótszy stażem może swojego mentora nieco zawstydzić. Ashen Tomb, będąc owym uczniem, zdecydowanie wygrywa przez nokaut ze starszym rywalem, że tak się posłużę terminologią bokserską. Nie mniej jednak, jeśli zbieracie siódemki, to czemu by sobie takiego sparringu nie nabyć? W sumie dobra rzecz.

- jesusatan

 

Sepulchral Curse / Ashen Tomb

“Ashen Curse”

Godz ov War 2024

 

Both bands, whose names you can see above, have previously featured on Apocalyptic Rites. As a reminder, the Deathbed Sessions EP was thrown up by shub niggurath, and I praised the Ashen Tomb EP. Today a Finnish appetizer in the form of two tracks, one from each of the aforementioned bands, comes to our plate. The more experienced, having two full length albums Sepulchral Curse, goes first. It starts with a somewhat banal riff, very ugly associated with a “strutting foam”. After a while, however, the gents jump into the d-beats and their death metal starts going old-school. You can feel the dense atmosphere in this track, a bit overwhelmed, especially since the musicians definitely take their time. Somewhere towards the end of the track a solo sneaks through, a bit more melodic, making a bit of a contrast to the heavily sluggish rest. The somewhat indistinct, and certainly ungraspable harmonies are accompanied by heavily muddled vocals, basically mumbling their phrases after one fashion. In a way, listening to this track is a yawn-inducing experience, as it is simply bland. It doesn't matter that you won't find any innovations in it, because this was probably not the authors' intention. The song is just painfully average. So we quickly turn the disc over to the B side. Here it is already much better. From the first seconds you can dive deep into the mysterious atmosphere built by, strongly reminiscent of Spectral Voice, guitar melodies. The melodies are very slow and incredibly heavy at the same time. Also, you can feel the Finnish school in this track, which absolutely does not contradict what I just wrote. The history of the nineties in a very telegraphic nutshell runs through this piece. There are deep puking vocals, there are fast riffs, crushing slowdowns and moments to bang your head.  No revelation there, but a hard hitting death metal hammer. This split, once again, proves that a younger band shorter can put its mentor to some shame. Ashen Tomb, being that disciple, definitely wins by knockout against its older rival, to use boxing terminology. Nevertheless, if you collect seven-inches, why not get this one for yourself? All in all, it’s a good thing.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz