„Dissolve Into
Ash”
Dark Symphonies
2023
I oto moi drodzy
kolejny powrót zza grobu stał się faktem. Po 28 latach powrócił bowiem z
drugim, pełnym krążkiem amerykański Dusk, czyli zespół, który w roku 1995
nagrał miażdżący „…Majestic Thou In Ruin”. Można śmiało powiedzieć, że
„Dissolve Into Ash” to materiał, który kroczy tymi samymi ścieżkami, co jego
poprzednik sprzed prawie trzech dekad. Ponownie usłyszymy więc gniotący
okrutnie, grobowy Doom/Death Metal starej szkoły gatunku o zdecydowanie
depresyjnych wibracjach utrzymany w charakterystycznym, surowym i szorstkim
stylu. Czy jednak drugi album grupy posiada tę samą, dziwaczną magię i
hipnotyzującą aurę minionej epoki, co ich debiut? Na to pytanie nie mam
odpowiedzi. Czasami wydaje mi się, że tak, innym razem powiedziałbym, że nie do
końca. Niezaprzeczalnym jednak faktem jest to, że muzyka, która chce nas tu
„Rozpuścić w Popiele” to szokująco dobry kawałek klasycznego Doom/Death, który na
fundamencie zbudowanym ze smolistych bębnów i tłustego basu o mulistym
cyzelunku, łączy w sobie ciężkie, przytłaczające riffy z ponurymi,
klimatycznymi pasażami i akustycznymi miniaturami, śmiercionośne,
przytłaczające growle z odrobiną eterycznego, tajemniczego, kobiecego wokalu,
czy też transowe, obezwładniające rytmy z masywnymi, ciężkimi strukturami rodem
z Metalu Śmierci. Pomiędzy tymi pogrzebowymi, gorzkimi nutami meandrują złowrogo
subtelnie użyte partie parapetu, które panujący tu nihilistyczny,
przygnębiający klimat podkręcają konkretnie, nie tępiąc zarazem niszczącego
ostrza tej płyty. Album ten jest niewątpliwie przemyślaną dogłębnie całością,
dzięki czemu mimo swej potwornie ciężkiej i pierwotnie surowej natury nie
powoduje specjalnego znużenia i potrafi utrzymać uwagę słuchacza na tym samym
poziomie przez cały czas jego trwania (czyli przez 49 minut), a muzyka na nim
zawarta jest w dużej mierze ciekawa i interesująca. Dzieje się tak również
dzięki brzmieniu tej płyty, które swą organiczną naturą podkreślawstrząsającą
siłę beczek, jak i potęgę pulsujących gitar, które spajają w jedną całość miażdżącą
sferę Death/Doom z delikatnym dotykiem paskudnego, mulistego Sludge i śladowo
zaakcentowanymi, Black Metalowymi pierwiastkami. Podsumowując więc, powiem, że
wg mnie „Dissolv eInto Ash” jest krążkiem znacznie lepszym, niż być powinien,
biorąc pod uwagę hibernację zespołu przez ponad ćwierć wieku. Stanowi też
doskonały punkt wyjścia dla kolejnego, bardziej już odważnego i rozwiniętego
materiału, jednak w pewien sposób kultowego (przynajmniej dla mnie)
„…Majestic…” jednak nie pokonał. Mimo to polecam tę płytkę wszystkim, którzy
swą atencją darzą twórczość Ceremonium, Morgion, Evoken, czy też dajmy na to
Disembowelment, gdyż to naprawdę soczysty kawał Death/Doom Metalowego mięsiwa.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz