środa, 29 maja 2024

Recenzja DUSK „Dissolve Into Ash”

 

DUSK

„Dissolve Into Ash”

Dark Symphonies 2023

 


I oto moi drodzy kolejny powrót zza grobu stał się faktem. Po 28 latach powrócił bowiem z drugim, pełnym krążkiem amerykański Dusk, czyli zespół, który w roku 1995 nagrał miażdżący „…Majestic Thou In Ruin”. Można śmiało powiedzieć, że „Dissolve Into Ash” to materiał, który kroczy tymi samymi ścieżkami, co jego poprzednik sprzed prawie trzech dekad. Ponownie usłyszymy więc gniotący okrutnie, grobowy Doom/Death Metal starej szkoły gatunku o zdecydowanie depresyjnych wibracjach utrzymany w charakterystycznym, surowym i szorstkim stylu. Czy jednak drugi album grupy posiada tę samą, dziwaczną magię i hipnotyzującą aurę minionej epoki, co ich debiut? Na to pytanie nie mam odpowiedzi. Czasami wydaje mi się, że tak, innym razem powiedziałbym, że nie do końca. Niezaprzeczalnym jednak faktem jest to, że muzyka, która chce nas tu „Rozpuścić w Popiele” to szokująco dobry kawałek klasycznego Doom/Death, który na fundamencie zbudowanym ze smolistych bębnów i tłustego basu o mulistym cyzelunku, łączy w sobie ciężkie, przytłaczające riffy z ponurymi, klimatycznymi pasażami i akustycznymi miniaturami, śmiercionośne, przytłaczające growle z odrobiną eterycznego, tajemniczego, kobiecego wokalu, czy też transowe, obezwładniające rytmy z masywnymi, ciężkimi strukturami rodem z Metalu Śmierci. Pomiędzy tymi pogrzebowymi, gorzkimi nutami meandrują złowrogo subtelnie użyte partie parapetu, które panujący tu nihilistyczny, przygnębiający klimat podkręcają konkretnie, nie tępiąc zarazem niszczącego ostrza tej płyty. Album ten jest niewątpliwie przemyślaną dogłębnie całością, dzięki czemu mimo swej potwornie ciężkiej i pierwotnie surowej natury nie powoduje specjalnego znużenia i potrafi utrzymać uwagę słuchacza na tym samym poziomie przez cały czas jego trwania (czyli przez 49 minut), a muzyka na nim zawarta jest w dużej mierze ciekawa i interesująca. Dzieje się tak również dzięki brzmieniu tej płyty, które swą organiczną naturą podkreślawstrząsającą siłę beczek, jak i potęgę pulsujących gitar, które spajają w jedną całość miażdżącą sferę Death/Doom z delikatnym dotykiem paskudnego, mulistego Sludge i śladowo zaakcentowanymi, Black Metalowymi pierwiastkami. Podsumowując więc, powiem, że wg mnie „Dissolv eInto Ash” jest krążkiem znacznie lepszym, niż być powinien, biorąc pod uwagę hibernację zespołu przez ponad ćwierć wieku. Stanowi też doskonały punkt wyjścia dla kolejnego, bardziej już odważnego i rozwiniętego materiału, jednak w pewien sposób kultowego (przynajmniej dla mnie) „…Majestic…” jednak nie pokonał. Mimo to polecam tę płytkę wszystkim, którzy swą atencją darzą twórczość Ceremonium, Morgion, Evoken, czy też dajmy na to Disembowelment, gdyż to naprawdę soczysty kawał Death/Doom Metalowego mięsiwa.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz