Necrodeific
Slaughter
„Ripping Flesh”
Morbid Chapel Rec. 2025
Necrodeific Slaughter to twór powołany do życia
przez dwóch Kanadjczyków stosunkowo niedawno. Na początku tego roku panowie
wypuścili w świat swój pierwszy materiał, w postaci cyfrowej, pięciootworowej
EP-ki „Ripping Flesh”, która chwilę temu doczekała się także fizycznego nośnika
nakładem naszej rodzimej Morbid Chapel Records. Całość trwa dwadzieścia minut z
haczykiem, a zawiera prosty death metal w amerykańskim stylu. Trochę mi się to
wydawnictwo kojarzy z typowym amerykańskim kinem. Nie jest ani zbyt ambitne,
ani nie łamiące szczególnie jakichkolwiek barier. Ale posłuchać się da. Nie
brak w tych kompozycjach ciężaru, bo to głównie na nim opiera swoją siłę
„Ripping Flesh”. Zwłaszcza w momentach kiedy panowie znacząco wyhamowują i
uderzają w łeb rytmicznymi riffami. Nie mniejsza sieczka jest w chwilach, gdy
zespół rozpędza się do znacznych prędkości i, kwadratowo bo kwadratowo, mieli
zwoje mózgowe na krwawą papkę. Jest to takie granie trochę kategorii B, co nie
znaczy, że nie znajdziemy tutaj tam zwanych „momentów”. Chwilami gdzieś
zaśmierdzi Mortician, aczkolwiek może nie tak nisko strojonym, gdzie indziej z
lekka Morbidami (w „Shambling Husk”), mocno uproszczonym Deeds of Flesh czy
Severe Torture. Generalnie panowie nie bawią się w specjalne kombinacje, lecz
wypluwają z siebie czysty death metal w szkicowym wydaniu. Nie da się też
doszukać w tych piosenkach jakiejś oryginalności, a owa wtórność akurat w tym
przypadku nie jest na tyle wysokiej jakości, by padać na kolana. Technicznie
wszystko jest na swoim miejscu, bo wspomniany wcześniej minimalizm raczej nie
wynika tutaj z ograniczeń technicznych, a stanowił oryginalne założenie
muzyków. Pod względem brzmienia też jest przyzwoicie, a może nawet lepiej, bo
najważniejsze elementy zostały bardzo poprawnie uwypuklone, i słuchając
„Ripping Flesh” faktycznie czuje się mocne pierolnięcie. Rzecz w tym, że
podobnych wydawnictw ukazują się miesięcznie dziesiątki, jeśli nie setki, zatem
jeśli nie jesteście maniakalnymi zbieraczami gatunku, to odpuszczając sobie tą
EP-kę za dużo nie stracicie. Z drugiej strony, horrory drugiej kategorii też mają
swoich amatorów, zatem sprawdzić te nagrania nic wam nie szkodzi.
-
jesusatan

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz