Constrict
„Kadavergehorsam”
7
Degrees Records 2025
Constrict pochodzi z Poczdamu, gdzie powstał w 2015 roku. Ci czterej panowie mają na koncie demosa, razem z „Kadavergehorsam” trzy epki oraz pełniaka. Brandenburczycy grają grinda z mocnymi wpływami metalu śmierci, który objawia się w ciężkich i wyciszających zwolnieniach. Tak też zaczyna się ten materiał, bo otwierający go „Trapped” to dwie minuty spokojnego, lecz gęstego łojenia, które nie wskazuje na to, że mamy tutaj do czynienia z agresywnym corem, bo tym akordom bliżej do najczarniejszych, skandynawskich produkcji spod znaku death metalu niż do grindu. Od drugiego kawałka wszystko już jest w normie, gdyż po krótkim powitaniu przez uwierające sprzężenia, machina z pełną prędkością rusza do przodu. Sypie ona szybkimi riffami, którym towarzyszy głęboki bas oraz napierdalająca jak kałasznikow perkusja. Instrumentarium wtórują rzecz jasna soczyste growle i wściekłe wrzaski o punkowej proweniencji. Od czasu do czasu Niemcy spowalniają działanie swojej aparatury, przechodząc w wolniejsze tempa, które odseparowują od siebieposzczególne ataki. Robią to za pomocą death metalowych wtrętów, sunących z mozołem i roztaczających nieco zgniłego klimatu, ale nie tylko, bo trafiające się tu, basowe solówki także skutecznie hamują nuklearne zapędy Constrict. Dzięki ich obecności, kolejne przyspieszenia zdają się być jeszcze mocniejsze niż przed chwilą, co potęguje efekt muzyki na „Kadavergehorsam”. To pełen jadowitego kostkowania i blastów grind core, który na całego rusza z ofensywą na nasze zmysły, mieląc i gniotąc, ale pobujać szybkimi d-beatami również potrafi. Zagrany z furią, rozrywa na strzępy, a poprzez dodanie do niego wyraźnego pierwiastka śmierci, wprowadza pokaźny ładunek stęchłej, śmierdzącej trupem atmosfery. Interesujące połączenie pełnego sprzeciwu, anarchistycznego grindu z diabolicznym death metalem. Nie możecie tego przegapić, ponieważ to przepyszna jazda z pedałem wciśniętym do dechy.
shub niggurath

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz