Noir Noir
“Black Curtain / Divine
Swelling”
Sentient Ruin Laboratories 2025
Noir Noir to pochodzący z Hiszpanii projekt, który
tuła się po podziemiu już dobrych parę lat. Dopiero teraz jednak dane było mi
go poznać, a to dzięki kompilacji, która już niedługo ukarze się nakładem
Sentient Ruin Laboratories. Wydawnictwo to zawiera, podobno dwa szczytowe
osiągnięcia Noir Noir, czyli mini album „Black Curtain” z dwa tysiące
szesnastego, oraz „Divine Swelling”, oryginalnie wydaną na taśmie w dwudziestym
drugim. Mimo iż wydawca określa muzykę tego tworu jako „black industrial”, to
tego „black” jakoś niespecjalnie mogę się w nim doszukać. No chyba że chodzi
wyłącznie o wokale, chwilami podchodzącymi pod blackmetalową chropowatość. Samą
muzykę zawartą na tej kompilacji określiłbym mianem industrialnego ambientu,
czegoś na kształt dawnych wydawnictw serwowanych przez Cold Meat Industry. Poszczególne
utwory są w zasadzie takim soundtrackiem do koszmaru, w którym królują szmery,
trzaski, elektroniczne podkłady, swobodnie płynące w tle dźwięki syntezatora,
przewijające się tu i ówdzie niepokojące dźwięki i wszelkiej maści wokale, od
szeptów, poprzez majaczenia, do wspomnianych wcześniej chropowatych deklamacji.
Daleko tej muzyce do industrial w wersji „hard”, choćby dlatego, że nie ma w
niej intensywnych i wbijających w glebę beatów i ciężkiej elektroniki. Jest
natomiast ten niepokojący klimat, utrzymujący w napięciu praktycznie od
początku do końca, mocno pobudzając wyobraźnię, zwłaszcza kiedy obcujemy z Noir
Noir po ciemku i w samotności. Jedynym elementem, który kompletnie nie pasuje
mi do tego zestawu puzzli jest „Holodomor”, utwór niespełna minutowy,
zdecydowanie szybszy niż cała reszta, i faktycznie mocniej pasujący do tematyki
blackmetalowej. Nie wiem dlaczego się tu znalazł, ale według mnie niepotrzebnie
wytrąca tylko z hipnotycznego stanu w którym akurat w połowie płyty się
znajdujemy. Nie mniej jednak warto sprawdzić „Black Curtain / Divine Swelling”,
zwłaszcza jeśli wspomniany gatunek muzyczny nadal gdzieś tam w ser duchu szumi.
Gór to wydawnictwo nie przenosi, ale można przy nim spędzić kilka chwil bez
ziewania.
-
jesusatan

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz