poniedziałek, 27 października 2025

Recenzja Death Has Spoken „Elegy”

 

Death Has Spoken

„Elegy”

Meuse Music Records 2025

Kapela ta zapewne jest wszystkim doskonale znana, bo grają już od 2017 roku więc niejednemu maniakowi death-doom metalu wpadła do odtwarzacza. Obecnie kwartet ten wraca ze swoim nowym, trzecim krążkiem, który cieszyć będzie smutasów przez jakieś pięćdziesiąt minut. To osiem kawałków ciężkiej muzy, która płynie w średnich i wolnych tempach, zalewając smętną atmosferą. Panowie w swych aranżacjach wykorzystują wzorce doskonale znane z lat dziewięćdziesiątych, które ówcześnie można było spotkać w twórczości wielu kapel. Metal w wykonaniu Death Has Spoken mocno miesza różne ujęcia. Począwszy od zwyczajowego metalu śmierci, poprzez rejony gotyckie, trochę klasyki i kończąc na kilku progresywnych zabiegach. Trochę poplątanie z pomieszaniem, ale inteligentnie ze sobą zespolone te różne elementy owocują rzępoleniem dość ciekawym i przede wszystkim zróżnicowanym. Death-doom, będący fuzją ciężkiego i zawiesistego grania, z którego okresowo wyłaniają się gotyckie harmonie, kojarzące się z początkiem twórczości Paradise Lost czy Anathema w formie wysokotonowych, melancholijnych zagrywek.  Death Has Spoken nie zapomina także o fundamentach metalu, które z wirtuozerią wykorzystują podczas solowych partii, brzmiących naprawdę klasycznie, cofając słuchacza nawet do przełomu lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Oprócz tego na „Elegy” spotkać można również kilka niebagatelnych rozwiązań rodem z produkcji progresywnych, które przełamują odrobinę, przytłaczającą, wręcz depresyjną atmosferę, rozganiając ją na chwilę połamanymi, nieco improwizacyjnymi riffami. Jednakże królują tutaj przysadziste i chmurne tony, które na jednych będą działać uspokajająco, a na drugich usypiająco, bo tempo jak i jednolitość tego materiału może się wydawać nudna. Płyta, która snuje przygniatające melodie, a jej boleściwe usposobienie intensywnie oddziałuje na odbiorcę, wyczerpując do cna. Zmusza do introspektywnych wycieczek, wpędzając w zadumę. Eteryczny death-doom metal, który od czasu do czasu potrafi zmusić się do szybszego kłusu, wybuchając pełną beznadziei agresją. Idealny na nadchodzącą porę roku.

shub niggurath




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz