czwartek, 30 października 2025

Recenzja Toughness „Prophecy”

 

Toughness

„Prophecy”

Godz ov War 2025

Jeśli lubicie twórczość tej czwórki Lublinian, a nie znacie ich demówki z 2022 roku i jesteście ciekawi jak kształtowała się ich muzyka na początku kariery, to teraz będziecie mieli okazję dopaść to wydawnictwo, bo reaktywuje je Greg z Godz ov War. Jakby nie patrzeć pierwsza produkcja Toughness to protoplasta następnych więc koła na nowo nie da się tutaj wymyślić. Panowie już na wstępie swojej działalności swój death metal aranżowali podobnie do fińskiego Demilich, zresztą ta łatka chyba przykleiła się do nich na stałe. To nic złego, bo decior w wykonaniu tego kwartetu już wtedy odznaczał się gęstą i złowrogą atmosferą, którą ociekają tutejsze, ciężkie i niekiedy mocno połamane riffy, snujące się z mozołem w towarzystwie przysadzistej sekcji rytmicznej i głębokich growli. Już wtedy Toughness popisywał się niebagatelnym podejściem do metalu śmierci, wplatając do jego zwartych i śmierdzących zgnilizną struktur sporo technicznych i awangardowych rozwiązań, które momentami zalatują jakąś chorobliwą, dźwiękową improwizacją, rządzoną przez silny pierwiastek przypadkowości. Nic bardziej mylnego, ponieważ wystarczy dokładnie wsłuchać się w te kawałki, aby zrozumieć, że w tym szaleństwie jest metoda. Sposób na miazmatyczny i smołowaty death metal, który zalewa nietuzinkowymi rozwiązaniami, będącymi trzy lata temu oryginalnymi na dzisiejszej scenie, zwłaszcza w Polsce. Jest tak, bo tego typu trendy nie są obecnie zbyt popularne i wystarczy przejrzeć historię bytów podobnych do Demilich, żeby udowodnić sobie, że już dawno są one zawieszone. Toughness ożywiło wtedy tą martwą (dosłownie i w przenośni) materię i tchnęło w nią nowego ducha, który może na „Prophecy” nie był doskonały, ale swój ciężar gatunkowy i artystyczny niewątpliwie posiadał. Ma go i dziś, dlatego warto sięgnąć po to krótkie wydawnictwo, jeśli oczywiście jeszcze go nie macie. Death metal, który wlewa się do gardła słuchacza niczym smoła, odbierając powietrze. Pożera światło bez trudu, pozostawiając ten świat nicości.

shub niggurath




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz