Clavicvla
„Degeneracy Of The 5th Density”
Sentient Ruin Laboratories 2022
Podobno to już trzeci album tego włoskiego projektu, który para się wytwarzaniem dźwięków, nazywanych tu i ówdzie black ambientem. Nie wiem, jak brzmią poprzednie dokonania Clavicvla, ale to ostatnie w zupełności mi wystarczy. Zważywszy na to, że w określeniu danego gatunku słowo „black” do czegoś zobowiązuje, to należy spodziewać mrocznej rzeczy. I tak jest w istocie. Nasz artysta wziął sobie to magiczne słowo do serca i popłynął do reszty. „Degeneracy Of The 5th Density” jest zbiorem ośmiu kawałków, zawierających w sobie szum kosmosu, w którym pobrzękują różne odgłosy, wytworzone ludzką ręką. Mam tu na myśli zbiór wielorakich pisków, zwarć oraz zwyczajnego i lekko złowrogiego noisu. Rzecz jasna, że te kompozycje mają wprowadzić nas w ponury nastrój, nakłaniając do czczenia Szatana, a także przerazić od czasu do czasu. Tylko w związku z tym wszystkim nasuwa mi się kilka pytań i stwierdzeń. Po pierwsze, dlaczego każdy utwór nazwany jest inaczej, skoro jest taki sam? Po drugie każdy współczesny nastolatek, który choć średnio ogarnia programy komputerowe, mógłby stworzyć coś takiego. Po trzecie sam mogę wyjść z mikrofonem w nocy i nagrać rozliczne „diaboliczne” odgłosy i dokładając do nich inne, tym samym stworzyć coś takiego. Po czwarte Neptune Towers Fenriza przy tym jawi się jako skomplikowane dzieło. Wreszcie po piąte po co to komu i w jakim celu? Niestety dla mnie to zwyczajne oszustwo i silenie się na bycie totalnie pogrążonym w ciemnościach. Być może rzeszy dzieciaków spod znaku „post” się to spodoba i się na to nabiorą, ale nie ja. Sorry boy’s, ale kurwa nie.
shub niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz