czwartek, 14 lipca 2022

Recenzja Clavicvla „Degeneracy Of The 5th Density”

 Clavicvla

„Degeneracy Of The 5th Density”

Sentient Ruin Laboratories 2022

Podobno to już trzeci album tego włoskiego projektu, który para się wytwarzaniem dźwięków, nazywanych tu i ówdzie black ambientem. Nie wiem, jak brzmią poprzednie dokonania Clavicvla, ale to ostatnie w zupełności mi wystarczy. Zważywszy na to, że w określeniu danego gatunku słowo „black” do czegoś zobowiązuje, to należy spodziewać mrocznej rzeczy. I tak jest w istocie. Nasz artysta wziął sobie to magiczne słowo do serca i popłynął do reszty. „Degeneracy Of The 5th Density” jest zbiorem ośmiu kawałków, zawierających w sobie szum kosmosu, w którym pobrzękują różne odgłosy, wytworzone ludzką ręką. Mam tu na myśli zbiór wielorakich pisków, zwarć oraz zwyczajnego i lekko złowrogiego noisu. Rzecz jasna, że te kompozycje mają wprowadzić nas w ponury nastrój, nakłaniając do czczenia Szatana, a także przerazić od czasu do czasu. Tylko w związku z tym wszystkim nasuwa mi się kilka pytań i stwierdzeń. Po pierwsze, dlaczego każdy utwór nazwany jest inaczej, skoro jest taki sam? Po drugie każdy współczesny nastolatek, który choć średnio ogarnia programy komputerowe, mógłby stworzyć coś takiego. Po trzecie sam mogę wyjść z mikrofonem w nocy i nagrać rozliczne „diaboliczne” odgłosy i dokładając do nich inne, tym samym stworzyć coś takiego. Po czwarte Neptune Towers Fenriza przy tym jawi się jako skomplikowane dzieło. Wreszcie po piąte po co to komu i w jakim celu? Niestety dla mnie to zwyczajne oszustwo i silenie się na bycie totalnie pogrążonym w ciemnościach. Być może rzeszy dzieciaków spod znaku „post” się to spodoba i się na to nabiorą, ale nie ja. Sorry boy’s, ale kurwa nie.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz