czwartek, 28 lipca 2022

Recenzja Wampyric Rites / Nansarunai „The Astounding Proliferation Of Rites”

 Wampyric Rites / Nansarunai

„The Astounding Proliferation Of Rites” 

Inferna Profundus Records 2022


No i znowu na tapecie pojawia się Wampyric Rites. Tym razem na splicie w towarzystwie Nansarunai. Na pierwszy ogień wchodzą Ekwadorczycy, którzy już zdążyli przyzwyczaić słuchaczy do swojej wizji wampirycznego i surowego black metalu. Te trzy kawałki, poprzedzone syntezatorowym intrem, to kolejna wizja tychże dźwięków. Porównując je do tych z ostatniej płyty, można zauważyć, że budowa utworów jest tutaj wyraźnie mniej skomplikowana. Zapętlone riffy zasuwają w dość szybkim tempie, kreśląc nienachalne melodie. Sekcja rytmiczna jest lekko wycofana przez co gitary brzmią zimniej, a towarzyszące im opętańcze wrzaski dodatkowo obniżają temperaturę. Jak zawsze w ich przypadku dużą rolę odgrywają klawisze, które wtrącone tu i ówdzie nadają muzyce wyjątkowego klimatu. Ogólnie jak na bleczur przystało jest hipnotycznie i brzydko. Gdy kończą swój taniec, zaczyna solowy projekt z Indonezji. To co sączy się z głośników to typowy raw black metal, w którym jak u poprzedników na pierwszy plan wysuwają się ziarniste i lodowate gitary wraz z szaleńczymi i nienawistnymi wokalizami, za pomocą których ich twórca zamierza chyba zmieść z powierzchni ziemi całą ludzkość. Bas jest właściwie niesłyszalny, a beczki dyskretnie wybijają swój rytm za ścianą wioseł. Schemat poszczególnych utworów jest również nie za bardzo złożony. Muzyk stawia na prostotę i jednostajność, zapętlając akordy i niekiedy nieznacznie zmieniając tempo, co pozwala całkiem długim numerom, przelecieć przez uszy bez zbytniego zmęczenia odbiorcy. Tak jak u panów z Ameryki Południowej słychać tu niezaprzeczalne wpływy lat dziewięćdziesiątych, dzięki którym melodie użyte w kompozycjach nie rozweselają. Dla fanów surowego i satanistycznego grania będzie to kolejna ciekawa kompilacja. Reszta może sobie odpuścić.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz