środa, 13 lipca 2022

Recenzja Savage Master "Those Who Hunt At Night"

 Savage Master

"Those Who Hunt At Night"

Shadow Kingdom 2022

Oho, wrócili moi ulubieńcy hehe! Nie, no serio, jak moja młodsza woła, że "kuka", to wiem że idzie kupa. Jak widzę nazwę Savage Master, to też odruchowo łapię za nawilżone chusteczki o zapachu malinowym. Na okładce mamy znajomą laskę z ochroniarzami. Tym razem, zamiast czerwonych kominiarek, odziali się w mroczne kaptury i dziewoi pilnują, jakby była ostatnią na świecie. A potem wychodzą nocą by zapolować. Chyba kurwa na karaluchy. Dobra, do rzeczy. Kto nie zna zespołu, nic nie traci. Pompatyczny, zadufany heavy metal w najgorszym wydaniu. Głównodowodząca pani, o tragicznym wokalu, ponownie myśli, że jest, jak to sama w jednym w utworów przytacza, "Queen Satan", i urządza sobie szopkę z gatunku. Niestety, mamy tu wyłącznie odgrzewanego po raz tysięczny kotleta z akordami mogącymi kojarzyć się w najlepszym przypadku z bardzo rozwodnionym Iron Maiden, do bólu schematycznego i przewidywalnego. Głos wspomnianej "wokalistki" wspomagany jest przez wyjątkowo wkurwiające chórki, co zdecydowanie zwiększa ciśnienie od strony żołądka na górny odcinek przewodu pokarmowego. Wiadomo nie od dziś, że za heavy metalem nie przepadam, ale klasykę szanuję. Natomiast gatunek ten drażnił mnie od najmłodszych lat właśnie przez tego rodzaju wydawnictwa. Bo uważam, że nawet niektóre pozycje glamowe mają w sobie więcej atrakcji i "pierdolnięcia" niż Savage Master. Ktoś powie, że to kult lat osiemdziesiątych. Na szczęście kojarzę te czasy z zupełnie innej strony i takie strojenie się na rockersów kompletnie do mnie nie trafia. Może trafi do jakiegoś nastoletniego onanisty, który łapie się na okultystyczny image i odpala sobie petardę do fotek śpiewającej Stacey, ale ja jestem na to za stary. Za mojej młodości fanów takiej muzyki się po prostu napierdalało i pozbawiało odzieży. Kurwa, mówi się, że muzyka metalowa powinna sprawiać ból. No i tu Savage Master są faktycznie geniuszami, bo dotrwać do końca "Those Who Hunt At Night" to jak wspiąć się na Kilimandżaro po rozżarzonym węglu. Dałem radę, ale była to dla mnie prawdziwa udręka. Nie wiem, po co w ogóle to włączałem i na co liczyłem. Za profanację wizerunku Pan Szatan powinien w piekle wydymać Stacey i jej przydupasów prąciem trzy na metr. Kurwa, po co ja w ogóle tracę czas....

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz