sobota, 23 lipca 2022

Recenzja INTESTINAL PESTILENCE „Rotten Cadaver Forsaken”

 INTESTINAL PESTILENCE

„Rotten Cadaver Forsaken”

Coyote Records 2021

Meksykańskie zespoły z kręgu Brutal Death Metalu w zasadzie od zawsze, a przynajmniej, od kiedy sięgam pamięcią tworzyły charakterystyczne, niepodrabialne, nacechowane okrucieństwem i pierwotnie dzikie dźwięki poparte niesamowicie perwersyjnym, patologicznym klimatem, i m.in. za to kurwa właśnie kocham scenę Metalu Śmierci z tego kraju. Intestinal Pestilence to oczywiście, jak już zapewne się domyśliliście zespół z Meksyku, w przeciwnym razie nie strzępiłbym sobie przecież jęzora we wstępie do tej recenzji. To, co zrobili ci popaprańcy na swym pierwszym albumie długogrającym przeszło moje oczekiwania (może nie najśmielsze, ale jednak). Wyobraźcie sobie bowiem chory, maniakalny, szalony, przeładowany wszelakimi dewiacjami Old School Brutal Death Metal made in Mexico i dołóżcie do tego w chuj gęsty, patroszący bestialsko, rozrywający w piździec, śmierdzący słodko zgnilizną Slam, a z grubsza będziecie mieli pojęcie, co wyprawia się na tej płycie. A wyprawia się, oj dużo się wyprawia. Zaprawdę powiadam Wam, wykurw ma ten materiał okrutny, a wszelakie wynaturzenia falami wylewają się z tych dźwięków. Beczki sieją tu bowiem totalny, bezlitosny, miażdżący rozpierdol, tłusty, mięsisty bas wyrywa trzewia i mieli je barbarzyńsko, brutalne riffy o klasycznym, śmiertelnym podłożu i niezgorszym stopniu technicznego zaawansowania patroszą nieludzko i wściekle, a warstwa wokalna, to mieszanina niskich, przeflegmionych, ropnych growli przecudnej urody i ryjących w maziowatej zgniliźnie, zwierzęcych gutturali przyozdobionych ciepłymi wymiotami napalonego knura. Dodajmy do tego odrobinę popapranych, krwawych sampli i otrzymamy „Rotten Cadaver Forsaken”, czyli rozpierdol obsesyjny, paranoiczny, namiętny, psychopatyczny i soczysty. Coś zatem w sam raz dla mnie i podobnych do mnie wykolejeńców. Zaiste, łomot spuszcza ta produkcja potworny i bezlitosny, zwłaszcza że brzmi grubo, plugawo i w chuj brutalnie, a zarazem zaskakująco przestrzennie i organicznie (oczywiście jak na wykonywany przez tych jegomości gatunek). Wszyscy maniacy, którzy w swych przepastnych kolekcjach posiadają płyty Disgorge (zarówno tego meksykańskiego, jak i amerykańskiego), Axon, Devourment, Impetigo, Maggot Colony, Katalepsy, Devour the Unborn, Abominable Putridity, Extermination Dismemberment, Kraanium, czy też Disfigurement of Flesh debiutancki album Intestinal Pestilence mogą śmiało dołączyć do swych zbiorów. Miażdżący, chory, rozrywający w piździec, brutalny wykurw. Jestem na tak.


Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz