sobota, 23 lipca 2022

Recenzja Half Visible Presence „Three-Faced Scapular Of Death”

 Half Visible Presence

„Three-Faced Scapular Of Death” E.P.

Nuclear Winter Records / Duplicate Records 2022

Dziwna sprawa z tym Half Visible Presence, bo podobno powstał już w 2009 roku, żeby pięć lat później pojawić się na dwóch splitach. Sześć kolejnych wiosen musiało minąć, aby urodziła się oficjalna epka, którą w tym roku wznawia, tym razem na winylu Nuclear Winter oraz Duplicate. Kapela ta jest jednoosobowym projektem, za którym stoi niejaki Arvath, Holender z pochodzenia, udzielający się nie od dziś w różnych i nie tylko holenderskich przedsięwzięciach. To co można usłyszeć na najnowszej jego produkcji, jest niczym innym jak tylko swoistym mariażem black, death i doom metalu. Za pomocą szczególnego strojenia gitary, będącego czymś na granicy czarciego i śmierciowego grania, mężczyzna ten tworzy dość posępną i melancholijną zarazem muzyczkę. Riffy płyną w wolnych i średnich tempach, kołysząc słuchacza i zabierając w ponury i beznadziejny świat. Towarzyszący im wokal, któremu bliżej do growlu, dociąża już i tak przygnębiający klimat. Oprócz zwyczajowych akordów natknąć się tutaj również można na smutne solówki, grobowe, lecz delikatne dysonanse, a nawet instrumenty smyczkowe, przywołujące skojarzenia z twórczością My Dying Bride. Z kolei dialog brutalnych wokaliz z naturalnym głosem, w trzecim kawałku, przypomina nieco Amorphis z czasów „Black Winter Day”. Zatem Arvath poprzez połączenie wyżej wymienionych gatunków wykreował całkiem zgorzkniałą rzecz lekko przydymioną diabłem, która momentami niepokoi, zadziwia nagłą agresją, a także buja rozkosznie, rozkładając od czasu do czasu swe żałosne skrzydła. Sprawdzić można, ale żaden to mus. Dla fanów funeralnych nastrojów jak znalazł.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz