sobota, 9 lipca 2022

Recenzja SIRIN „V Pamäti”

 

SIRIN

„V Pamäti”

Werewolf  Promotion 2022

 


A teraz bierzemy na warsztat kolejną produkcję, która z początkiem tego roku ukazała się z pieczęcią Wilkołaka. Mowa mianowicie o drugim, pełnym albumie słowackiego, jednoosobowego horda o nazwie Sirin. Za wszystko w tym projekcie odpowiada mister   Sturm Wolf i trzeba przyznać, że zawodowo radzi sobie z całym tym bałaganem. Nie słyszałem poprzednich produkcji zespołu, ale po przesłuchaniu tej płytki na pewno w wolnej chwili postaram się nadrobić zaległości. „V Pamäti”, to bowiem prawie 43 minuty jadowitego, żywiołowego, szczerego Pagan/Black Metalu zagranego z werwą i przysłowiowym jajem. Sturm Wolf stworzył na potrzeby tego albumu dźwięki, które naprawdę mogą się podobać. Muzyka, jaką tu napotkamy, jest zadziorna, dynamiczna i żre bardzo konkretnie. Podstawą tych kompozycji jest dosyć surowy, nienawistny Black Metal zainfekowany sporą ilością chłodnych, melodyjnych akcentów. Ten klasyczny na wskroś filar czerpiący pełnymi garściami z najlepszych tradycji II fali czarciego grania pomysłowo uzupełniono elementami folku (fachowo użyty flet i symptomatyczna rytmika niektórych fragmentów), delikatnym dotknięciem klawisza i doprawiono typowo słowiańskim szlifem. Niby wydaje się, że to prosta i sprawdzona już receptura, a jednak nie każdy potrafi tak poskładać te klocki, aby efekt był zadowalający. Słowak zrobił to jednak wyśmienicie. Przede wszystkim nie dopuścił do tego, aby ludowe patenty, jak i melodyczne faktury zdominowały ten krążek. Owszem, jest ich tu niemało i także stanowią o sile tego materiału, ale nie wychodzą przed szereg, a przy tym budują ciekawy klimat i atmosferę charakterystyczną dla krainy, z której wywodzi się założyciel Sirin. Kręgosłupem jest tu natomiast, jak już wspominałem gdzieś wyżej, agresywne, bezkompromisowe granie oparte na konkretnie grzmiącej sekcji rytmicznej i chropowatym, zimnym riffowaniu, które powinno zadowolić nie tylko fanów Pogańskiego Black Metalu. Dobrą robotę robią także na tym krążku wokale, w których słychać gniew i wściekłość, a że są one wykonane w całości w rodzimym narzeczu Sturm Wolfa, to i podkręcają niezgorzej słowiańskie wibracje przewijające się w tych dźwiękach. Każdy, kto zatem lubi bawić się przy muzyce Dub Buk, Nokturnal Mortum, Zgard, czy Kroda powinien też swą atencją obdarzyć Sirin. Gwarantuję, że nie będzie zawiedziony.

 

Hatzamoth         

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz