środa, 6 lipca 2022

Recenzja Feral Light „Psychic Contortions”

 

Feral Light

„Psychic Contortions”

I, Voidhanger Records 2022

To już czwarta płyta w dorobku, powstałego w2015 roku Feral Light, a moje pierwsze zetknięcie z tym amerykańskim bandem. Nie odrobiłem lekcji i nie zapoznałem się, chociażby po krótce, z ich poprzednimi wydawnictwami więc brak mi punktu odniesienia. To co usłyszałem na najnowszej produkcji tego duetu z Minnesoty, zamyka się w ramach nowoczesnego black metalu, w którym dźwięczy wiele różnorakich wpływów. Główny „czarny” rdzeń obrośnięty jest bowiem brzmieniami death i doom metalowymi. Wychodzi z tego brudna i sataniczna mieszanka, podbita chwilami punkową sekcją. Ten anarchistyczny element nie jest jednak mocno wyczuwalny, a i pojawia się śladowo, lecz wyczulone ucho z pewnością go wychwyci. I w ten sposóbza pomocą chropowatych i dość gęstych riffów, dokarmionych przez dobrze słyszalny bas i ciężkie beczki Amerykanie fundują nam niezłą jazdę. Ich utwory to koktajl składający się praktycznie ze wszystkich dostępnych temp, akordów właściwych dla black, death i w wolniejszych momentach doom metalu. Z liniowych riffów okresami wyłaniają się nienachalne dysonanse. Szybsze partie katują niemiłosiernie, a zwolnienia wybuchają nagle wściekłymi blastami. Towarzyszące wszystkiemu wokale doskonale doprawiają smak, który i tak wydaje się być już całkiem ostry. Jak już wspomniałem na wstępie, nie znam ich wcześniejszych dokonań, ale „Psychic Contortions” jest godny polecenia. Pomimo wrażenia, że poszczególne kawałki za bardzo nie różnią się od siebie i zlewają w jednolitą masę, to warto się z tym materiałem zapoznać. Niejedni muzycy z USA już nie raz udowadniali, że potrafią łączyć gatunki, z czego przeważnie wyłania się ciekawa i nowoczesna rzecz, będąca zarazem czymś na wskroś złym i nieludzkim.

 

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz