Feral Light
„Psychic Contortions”
I, Voidhanger Records 2022
To
już czwarta płyta w dorobku, powstałego w2015 roku Feral Light, a moje pierwsze
zetknięcie z tym amerykańskim bandem. Nie odrobiłem lekcji i nie zapoznałem
się, chociażby po krótce, z ich poprzednimi wydawnictwami więc brak mi punktu
odniesienia. To co usłyszałem na najnowszej produkcji tego duetu z Minnesoty,
zamyka się w ramach nowoczesnego black metalu, w którym dźwięczy wiele
różnorakich wpływów. Główny „czarny” rdzeń obrośnięty jest bowiem brzmieniami
death i doom metalowymi. Wychodzi z tego brudna i sataniczna mieszanka, podbita
chwilami punkową sekcją. Ten anarchistyczny element nie jest jednak mocno
wyczuwalny, a i pojawia się śladowo, lecz wyczulone ucho z pewnością go wychwyci.
I w ten sposóbza pomocą chropowatych i dość gęstych riffów, dokarmionych przez
dobrze słyszalny bas i ciężkie beczki Amerykanie fundują nam niezłą jazdę. Ich
utwory to koktajl składający się praktycznie ze wszystkich dostępnych temp,
akordów właściwych dla black, death i w wolniejszych momentach doom metalu. Z
liniowych riffów okresami wyłaniają się nienachalne dysonanse. Szybsze partie
katują niemiłosiernie, a zwolnienia wybuchają nagle wściekłymi blastami.
Towarzyszące wszystkiemu wokale doskonale doprawiają smak, który i tak wydaje
się być już całkiem ostry. Jak już wspomniałem na wstępie, nie znam ich
wcześniejszych dokonań, ale „Psychic Contortions” jest godny polecenia. Pomimo
wrażenia, że poszczególne kawałki za bardzo nie różnią się od siebie i zlewają
w jednolitą masę, to warto się z tym materiałem zapoznać. Niejedni muzycy z USA
już nie raz udowadniali, że potrafią łączyć gatunki, z czego przeważnie wyłania
się ciekawa i nowoczesna rzecz, będąca zarazem czymś na wskroś złym i nieludzkim.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz