wtorek, 25 kwietnia 2023

Recenzja DEVISER „Evil Summons Evil”

 

DEVISER

„Evil Summons Evil”

Hammerheart Records 2023

Grecki Deviser powraca ze swym piątym długograjem i robi to w naprawdę imponującym stylu. Nie wiem dlaczego, ale ta horda nigdy nie doczekała się wg mnie należytego uznania, a przecież na początku la 90-tych wraz z Rotting Christ, Agatus, Necromantia, Varathron, Zemial, czy Thou-Art-Lord budowała podwaliny przyszłej potęgi greckiej sceny Black Metalowej. Ich pierwsze dwa albumy („Unspeakable Cults” i „Transmission to Chaos”) śmiało można nazwać dziś ikonami gatunku i ustawić na półce obok kultowych „Thy Mighty Contract”, „Non Serviam”, „Scarlet Evil Witching Black”, „Eosforos”, „His Majesty at the Swamp”, „Dawn of Martyrdom”, czy „For the Glory of Ur”.No ale cóż, tak to już czasami bywa, że jedni ciężko pracują i mają z tego, co najwyżej garby na plecach, a inni spijają za nich słodką śmietankę uwielbienia. Dla mnie w każdym razie Deviser od zawsze należał do ścisłej czołówki diabelskiego grania rodem z Hellady, a tegoroczny „Evil Summons Evil” potwierdza to bardzo dobitnie. Ponownie obcujemy tu bowiem z soczystymi, intensywnymi  bębnami o charakterystycznym brzmieniu, które wspomaga wyrazisty, grubo rzeźbiący bas, jadowitymi, surowymi, nasyconymi mrokiem, wirującymi riffami o dużym stopniu melodyjności, doskonałymi solówkami, które ukazują techniczną biegłość wioślarzy i bluźnierczymi wokalami o demonicznych konotacjach. Ciemność i okultystyczne wibracje sączą się z każdej zawartej tu kompozycji, a wydatnie podkreślają je majestatyczne,monumentalne partie dynamicznej symfoniki niemal żywcem wyjęte z twórczości ich rodaków z Chaostar. Przez te zagęszczone struktury czerni przebijają się także rytualne, niemal plemienne rytmy, oraz oparte na Heavy Metalowych patentach, nieco bardziej wyrafinowane rozwiązania gitarowe, co nadaje muzyce tego trio bardziej pikantnego posmaku, jak i charakterystycznego szlifu. Nie będę pisał górnolotnie, że to najlepszy jak dotąd krążek Deviser, gdyż to zawsze kwestia gustu, niemniej dźwięki tu zawarte posiadają wyraźnie oldschool’owy kręgosłup, a przy tym zdecydowanie współczesny połysk. Przede wszystkim jednak żrą jak cholera i potrafią konkretnie zbesztać słuchacza, gdyż łączą się w nich wściekłość i czarci majestat z delikatnym, mistycznym posmakiem orientu. Bardzo dobry album (jak zresztą każdy z poprzednich nagranych przez ten hord). Grecy cały czas potrafiąwybornie zamieszać w piekielnym kotle.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz