Sepolcral
„Scourge”
Time To Kill Records 2023
Dziwne
fatum wisiało nad tym zespołem, bo założony w 1993 roku miał wydać w 1997 swój
debiut „Victims”, lecz do tego nie doszło. Włosi wydali go dopiero po
dwudziestu latach, które obfitowały w liczne zmiany składu, miejsce również
miała śmierć ówczesnego wokalisty i ogólna przerwa w działalności grupy. Po
kolejnej sześcioletniej absencji siedemnastego lutego, w barwach Time To Kill
Records, wydali drugą płytę „Scourge”. Jej zawartość to agresywny death metal
ze sporą domieszką grindcore’a. Proste na pierwszy rzut ucha akordy
zapierdalają przed siebie niczym atomowy podmuch, a wspomagająca je sekcja
rytmiczna bez pardonu dokłada coś od siebie. Bas zagęszcza ciężkie brzmienie
gitar, a triggery wraz z werblem i przejściówkami, zamieniają naszą głowę w
grzechotkę. Podążający za tym wszystkim wokal growluje w różnych tonacjach. Ci
mieszkańcy Półwyspu Apenińskiego nie patyczkują się w tańcu. Przy użyciu niby
nieskomplikowanych riffów zapodają intensywną jazdę bez trzymanki, która ma
tylko jedno zadanie: zmielić, przeżuć i wypluć. Jest ekspansywnie i szybko.
Tylko niekiedy ta machina zwalnia na chwilę, ale chyba tylko po to, aby podczas
tych momentów zapytać: co kurwo, chcesz jeszcze? Po czym kontynuuje katowanie odbiorców.
Pomimo dość prostolinijnego podejścia do pisania utworów w ich muzyce dzieje
się sporo. Poza typowym kostkowaniem gitarzysta w tworzone przez siebie dźwięki
wplata również trochę technicznych elementów jak wysokotonowe zagrywki, które
wyłaniają się z głównych tekstur, takowe pomosty między poszczególnymi riffami,
a także powyginane tremolo. Dzięki temu iluzoryczna ascetyczność kompozycji
nabiera trochę innego wymiaru, a po wnikliwszym przesłuchaniu kawałki stają się
ciekawsze i zapraszają do dłuższego obcowania z tym materiałem, który trwa
tylko niecałe 27 minut, a numerów posiada 12.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz