Heimland
„Forfedrenes
Taarer”
Edged Circle 2023
Heimland
to kapela założona w 2016 roku w Norwegii. Po dwóch singlach i epce nadszedł
czas na długogrający debiut. Nikt zapewne nie będzie zdziwiony, że kwartet ten
para się black metalem. Tak, to właśnie ten gatunek zawiera ośmioutworowy
„Forfedrenes Taarer”, lecz w ujęciu delikatnie podążającym w pogańskie rejony.
Świadczą o tym przede wszystkim nienachalne melodie o podniosłym i ponurym
wydźwięku, przywodząc skojarzenia z takimi grupami jak Enslaved, Kampfar czy
Einherjer. Pomijając te bardziej chwytliwe momenty, to jest całkiem nieźle.
Tradycyjne riffy przeplatają się z ponurymi tremolo. Tempa zmieniają się dość
często. Wyraźna sekcja rytmiczna z wysuwającym się od czasu do czasu na
pierwszy plan basem, podkreśla wojowniczość i powagę materiału. Przyzwoite
wokale dopełniają dzieła, bowiem gość odpowiedzialny za mikrofon z
zaangażowaniem i dostojnie artykułuje teksty. Z zamieszczonych tutaj kompozycji
wylewa się norweskość i co za tym idzie zamiłowanie twórców do kultury kraju, w
którym się urodzili i przyszło im żyć. Specyficzne akordy jak i reprezentatywne
dla tamtej ziemi cedzenie słów, już od pierwszych taktów wskazują na Norwegię.
Jednak pomimo oczywistych wpływów oraz własnego wkładu muzyków materiał ten
niczym nie zaskakuje. W moim odczuciu jest to kolejny pagan / black metalowy
album, który nie wnosi nic nowego, ani też nie budzi szczególnych emocji. Ot w
poprawny sposób i w zgodzie z zasadami tego typu muzykowania odegrany materiał
jakich wiele, których począwszy od lat dziewięćdziesiątych w niejednej
płytotece uzbierało się bez liku. W każdym razie chwała Heimland za
podtrzymywanie tradycji, bo w sumie lepsze to niż jakieś hipsterskie „post”.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz