piątek, 7 kwietnia 2023

Recenzja Heimland „Forfedrenes Taarer”

 

Heimland

„Forfedrenes Taarer”

Edged Circle 2023

Heimland to kapela założona w 2016 roku w Norwegii. Po dwóch singlach i epce nadszedł czas na długogrający debiut. Nikt zapewne nie będzie zdziwiony, że kwartet ten para się black metalem. Tak, to właśnie ten gatunek zawiera ośmioutworowy „Forfedrenes Taarer”, lecz w ujęciu delikatnie podążającym w pogańskie rejony. Świadczą o tym przede wszystkim nienachalne melodie o podniosłym i ponurym wydźwięku, przywodząc skojarzenia z takimi grupami jak Enslaved, Kampfar czy Einherjer. Pomijając te bardziej chwytliwe momenty, to jest całkiem nieźle. Tradycyjne riffy przeplatają się z ponurymi tremolo. Tempa zmieniają się dość często. Wyraźna sekcja rytmiczna z wysuwającym się od czasu do czasu na pierwszy plan basem, podkreśla wojowniczość i powagę materiału. Przyzwoite wokale dopełniają dzieła, bowiem gość odpowiedzialny za mikrofon z zaangażowaniem i dostojnie artykułuje teksty. Z zamieszczonych tutaj kompozycji wylewa się norweskość i co za tym idzie zamiłowanie twórców do kultury kraju, w którym się urodzili i przyszło im żyć. Specyficzne akordy jak i reprezentatywne dla tamtej ziemi cedzenie słów, już od pierwszych taktów wskazują na Norwegię. Jednak pomimo oczywistych wpływów oraz własnego wkładu muzyków materiał ten niczym nie zaskakuje. W moim odczuciu jest to kolejny pagan / black metalowy album, który nie wnosi nic nowego, ani też nie budzi szczególnych emocji. Ot w poprawny sposób i w zgodzie z zasadami tego typu muzykowania odegrany materiał jakich wiele, których począwszy od lat dziewięćdziesiątych w niejednej płytotece uzbierało się bez liku. W każdym razie chwała Heimland za podtrzymywanie tradycji, bo w sumie lepsze to niż jakieś hipsterskie „post”.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz