wtorek, 4 kwietnia 2023

Recenzja / A review of Nattehimmel „Mourningstar”

 


- FOR ENGLISH SCROLL DOWN -


Nattehimmel

„Mourningstar”

Hammerheart Rec. 2023

Kilka miesięcy temu dałem ostatnią szansę zespołowi, który w latach dziewięćdziesiątych wręcz uwielbiałem, a który obecnie, jak się okazuje, jest jedynie popłuczynami po dawnej świetności. Oczywiście mam na myśli In the Woods… Ponarzekałem sobie miedzy innymi, że bez braci Botteri ten twór nie powinien nawet nosić nazwy, od której najwyraźniej odcina kupony. No i oto mamy szybką i bezpośrednią odpowiedź norweskich bliźniaków. Pod szyldem Nattehimmel dokoptowali sobie jeszcze do składu między innymi byłego wokalistę In the Woods… , James’a Fogarty’ego, i nagrali „Mourningstar”. Mówiąc krótko, nie ma nawet sensu porównywać jakości dwóch wymienionych przed chwilą składów. Na rzeczonym albumie znajdziemy trzy kwadranse muzyki będącej czymś na zasadzie wypadkowej między In the Woods…. i Green Carnation. Przede wszystkim panowie potrafią bardzie umiejętne przemieszczać się między klasycznym, leśnym klimatem blackmetalowych a rockową psychodelą i awangardą. Ich kompozycje to malowany zręczną ręką mistrza pejzaż przechodzący z nastrojowych, klimatycznych momentów we fragmenty bardziej agresywne. Słowo „agresja” bynajmniej nie powinno kojarzyć się tutaj z bezlitośnie zimną surowizną i stoi w zdecydowanej mniejszości w skali globalnej albumu. Większą część „Mourningstar” stanowi natomiast bardzo charakterystyczny dla wspomnianych muzyków klimat lekkiej psychodeli i swobody budowania i dawkowania emocji. Tutaj nie ma nic na siłę. Akordy są przemyślane i pomyślane, a każda kolejna sekwencja wypływa naturalnie z poprzedniej. Oczywiście wspomniany indywidualny styl riffowania oraz umiejętnego ozdabiania piosenek liniami klawiszy może powodować, że usłyszymy na tym krążku zarówno elementy mogące się kojarzyć z „Heart of the Ages” jak i „Strange In Stereo”, czy nawet „The Quiet Offspring”. Ja z kolei mogę wam zagwarantować jedno. Te kompozycje naprawdę z czasem wciągają równie mocno jak wspomniane klasyki. Wielką różnicę robią tutaj również wokale. Partie śpiewane chwilami bardzo mocno przypominają mi Jana Kenneth’a Transeth’a, nie tylko pod względem barwy ale sposobu wyciągania dźwięku. A że przeplatane są przy okazji blackmetalowym krzykiem, to, podobnie jak muzyka na debiucie Nattehimmel, często grają kontrastami, czyniąc całość nieprzesadnie urozmaiconą i logicznie wyważoną. Słuchając „Mourningstar” mam jeszcze jedno nieodparte wrażenie, że panowie celowo poukładali swoje kompozycje w takiej kolejności, by każda następna przemawiała do słuchacza jeszcze mocniej, przez co zapadająca po wybrzmieniu ostatniego tonu cisza zdaje się być niemal boleśnie niewygodna i aż chce się włączyć płytę od początku. Za taką muzyką tęskniłem od ponad dwudziestu lat. Wielki In the Woods… powrócił. Co prawda pod nową nazwą, jednak w starej, dobrej formie. I to właśnie „Mourningstar”, w przeciwieństwie do „Cease the Day” czy „Diversum”, postawię sobie na półce obok „Strange In Stereo”. A prawie już umarła we mnie nadzieja…

- jesusatan

 

 

Nattehimmel

"Mourningstar"

Hammerheart Rec. 2023

 

A few months ago I gave one last chance to a band that I adored in the nineties, and which now, as it turns out, is just a washout from its former glory. Of course, I'm referring to In the Woods... I complained to myself, among other things, that without the Botteri brothers, this creation shouldn't even carry the name from which it apparently reaps the benefits. Well, and here we have a quick and direct answer from the Norwegian twins. Under the Nattehimmel banner, they co-opted, among others, the former vocalist of In the Woods... , James Fogarty, and recorded "Mourningstar". In short, there is not even a point in comparing the quality of the two lineups mentioned above. On the album in question, you will find three quarters of an hour of music that is something of an outgrowth between In the Woods.... and Green Carnation. First of all, the gentlemen are able to move most skillfully between the classic forest atmosphere of black metal, psychedelic rock and avant-garde. Their compositions are a landscape painted with the deft hand of a master, moving from moody, atmospheric moments to more aggressive passages. The word "aggression" here should by no means be associated with relentlessly cold rawness, and stands in the decided minority on the album's global scale. The greater part of "Mourningstar" is the very characteristic for the aforementioned musicians atmosphere of light psychodelia and ease to build and dose emotions. There is nothing forced here. The chords are well thought out and conceived, and each successive sequence flows naturally from the previous one. Of course, the aforementioned individual style of riffing and skillful embellishment of songs with keyboard lines may cause us to hear on this album elements that bring to mind "Heart of the Ages" as well as "Strange in Stereo" or even "The Quiet Offspring." I can guarantee you one thing. These compositions really draw you in over time as much as the aforementioned classics. The vocals also make a big difference here. The singing parts at times remind me very strongly of John Kenneth Transeth, not only in terms of timbre but the way the sound is drawn out. And since they are interspersed on occasion with black metal screaming, they, like the music on Nattehimmel's debut, often play with contrasts, making the whole not overly varied and logically balanced. Listening to "Mourningstar" I have yet another irresistible impression that the gentlemen have deliberately arranged their compositions in such an order that each subsequent composition appeals to the listener even more strongly, making the silence that falls after the last tone almost painfully uncomfortable, and making you want to turn the album on from the beginning. This is the kind of music I've been longing for for over twenty years. The great In the Woods... are back. Admittedly under a new name, but in good old form. And it is "Mourningstar", as opposed to "Cease the Day" or "Diversum", that I will put on my shelf next to "Strange in Stereo". And I have almost lost all hope....

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz