ORTHODOXY
„Ater Ignis”
The Sinister Flame 2022
Hiszpańskie
Orthodoxy uderzyło swym drugim albumem długogrającym i to uderzyło, uwierzcie
mi, potwornie mocno. Już poprzedni, wydany w 2019 roku „Novus Lux Dominus”
zrobił na mnie niemałe wrażenie, ale ich najnowszy wymiot nazwany „Ater Ignis”
najzwyczajniej w świecie wgniótł mnie w podłoże i pozostawił me szczątki na
zatracenie. Muzyka tych jegomości rodem
z Valencii zdecydowanie zgęstniała i nabrała charakteru. I to kurwa jakiego! Na
bazie niewybrednego, tradycyjnego Metalu Śmierci zespół ten stworzył
prawdziwego potwora, który sieje śmierć i zniszczenie. Beczki miażdżą tu swym
ciężarem, śluzowaty bas rozrywa wnętrzności, smoliste riffy o konsystencji
gotującego się mazutu gniotą okrutnie, a wokale są tak upiorne i bluźniercze, że o ja pierdolę. Do tego
dochodzą jeszcze chore, hipnotyzujące partie solowe, mroczne, atonalne akordy,
pełzające w zgniliźnie pasaże, mrożące krew w żyłach tekstury, dziwaczne
chwilami przejścia i meandrujące, ołowiane harmonie. Zawiesista, gęsta, plugawa
i na wskroś przesiąknięta kultem śmierci to muzyka, a mistyczno-rytualna
atmosfera, jaka się z niej sączy, rozkłada na łopatki. Zwłaszcza dynamiczne,
płonące ogniem piekielnym, zwarte wiosła w średnich tempach współgrające z
mięsistym, tłusto rzeźbiącym basem, oraz miazmatyczne, ekspansywne, nieregularnie
przytłaczające rytmy robią tu robotę, zapewniając tej płycie tajemnicze,
okultystyczne wibracje i obezwładniający, ceremonialny, obrzędowy feeling.
Wiedziałem, że Orthodoxy mnie nie zawiedzie, ale mimo wszystko tak wybornie
mrocznego, transowego wręcz krążka się
po nich nie spodziewałem. Tymczasem oni nagrali płytę, która dosłownie mnie
opętała i sprawiła, że popłynąłem z jej muzą niemal na samo dno cudnie
odrażających, diabolicznych, potępieńczych otchłani. I muszę Wam powiedzieć, że
w chuj podobała mnie się ta wycieczka. Podobnie zresztą, jak i podoba mi się
kierunek, w którym zdaje się podążać zespół. Oby tylko nie zboczyli z tej
ścieżki. Zdecydowanie jedno z najlepszych wydawnictw 2022 roku i zarazem
najmocniejsza wg mnie jak dotąd pozycja w katalogu The Sinister Flame. Ten
album musi znaleźć się w mojej kolekcji, innej opcji nie ma. Jeżeli będzie
trzeba, sprzedam nerkę (i gratis dorzucę jedno jądro), aby tylko go zdobyć.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz