Kaal Nagini
“Refracted Lights of a Blind
God”
Iron Bonehead 2023
“Don’t you have
dogs in Calcuta!?”. Jakoś ten cytat momentalnie przyszedł mi
do głowy gdy tylko sprawdziłem skąd pochodzą autorzy debiutanckiej EP-ki kręcącej się właśnie w moim playerze.
Nie ma to oczywiście nic wspólnego z muzyką zawartą na „Refracted Lights of a
Blind God”, ale mimo wszystko się uśmiałem. No dobra, ale my tu mamy o
dźwiękach pisać a nie serialach komediowych. Na wspomnianym wydawnictwie mamy z
grubsza do czynienia z war metalowym wpierdolem o bardzo prymitywnym brzmieniu
i wydźwięku. Wpływy takich hord jak Blasphemy, Black Witchery czy nawet
Sadistic Execution są tu nad wyraz słyszalne i nie ma chuja, że znajdziecie w
tych czterech numerach odrobinę oryginalności. Intensywnie napierdala tu garażowa
perka, bezlitośnie wymiatają ginące w tle, zagłuszane chwilami sekcją rytmiczną
gitary, mocno podbija całość słyszalny bas, a na to wszystko rzyga nieco
pogłębiony przesterem, jednolity, plujący
napalmem wokal. Prymitywizm w pełnej krasie. Nuklearny atak z
ambientowymi wstawkami, napierdalanie dla Szatana, kult wojny, kurwa, zwijcie
to jak chcecie. „Indianie” postawili sobie zadanie proste – zmieść za pomocą
swoich piosenek wszystko co się da i nie zostawić kamienia na kamieniu. Zapomnijcie
o melodii, tutaj zaznacie jedynie totalnej sonicznej anihilacji, dźwiękowego bajzlu
bez zamiatania szczoteczką. Nikt, kto szuka w metalu chwytliwych patentów,
refrenów do pośpiewania czy powodów do zadumy nie ma do twórczości Kaal Nagini
po co zaglądać. Natomiast każdy maniak sonicznego kataklizmu przytuli w swe
ramiona, mimo iż prawodopodobieństwo śmiertelnego napromieniowania graniczy w
tym przypadku z pewnością. Takich wydawnictw na rynku nie brakuje, ale ja i tak
biczuję się nimi i zaznaję przy tym chorej rozkoszy. Kto klimaty masek gazowych
czci intensywnie, ten „Refracted Lifgts of a Blind God” sprawdzić sobie
powinien. Reszta może się rozejść.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz