środa, 26 kwietnia 2023

Heretic Cult Redeemer „Flagellum Universalis”

 

Heretic Cult Redeemer

„Flagellum Universalis”

III Damnation 2023

Heretic Cult Redeemer to trochę taki grecki kuzyn Fardeaux. Jest jednak sporo starszy, bo urodził się w 2009 roku. Mniej również u niego industrialnych i awangardowych naleciałości, ale nudzi równie skutecznie. Najnowsza produkcja tego kwartetu jest już trzecią z kolei i zawiera dziewięć numerów black metalu z kostuchą w tle. Może gdyby z deka skrócili swoje kompozycje byłoby lepiej, ale nie jest, bo trzeba się z nimi mierzyć przez 59 minut. Dźwięki płyną tutaj w zmiennych tempach, których dostajemy cały wachlarz. Szalone ataki, niekiedy dysonansowe, lecz krótkie nawałnice, średnie klimatyczne momenty oraz ceremonialne zwolnienia. Wszystko podane za pomocą dość ciężkich gitar, spomiędzy których wyłaniają się niekiedy zimne, powykręcane zagrywki i takowe krótkie tremolo. Dominują jednak gęste struktury, dociążone masywną sekcją rytmiczną. Snują się one niczym smród po gaciach, udając sataniczną klimatyczność, a są po prostu nużące jak sam chuj. Nawet nowomodne upstrzenia na nic, bo jest tu bezbarwnie i mdło. Wyraźnie czuć ciepełko greckiego słoneczka i zapach gyrosa, a od koperku w tych tzatzikach kręci w nosie. Nad tym daniem zwanym „Flagellum Universalis” znęca się dodatkowo śpiewak, który czasami podśpiewuje rytualnie bądź groźnie ryczy do mikrofonu. Brzmi to jak ubolewanie, ale jest nad czym rozdzierać szaty, gdyż ten podobno black metal, doprawiony delikatnie metalem śmierci jest nijaki, bez konkretnego wyrazu i wyżej wała nie podskoczy. Atmosferyczne riffy nie mają żadnych szans zapaść w moją pamięć. Pomysły spaliły na panewce. Pomimo wyraźnie słyszalnych umiejętności muzyków, nie słychać nic co konkretnie zwraca uwagę. Album płynie sobie jak flaki z olejem tylko nie wiadomo w jakim celu. Beznadziejne, że aż wkurwia. Omijajcie szerokim łukiem.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz