„End of Ordovicia” (Ep)
Ordovician
Records 2022
Zdrowo
zamieszali chłopaki na tej Ep’ce, naprawdę zdrowo, ale co się dziwujesz
człowiecze, puchu marny, skoro w skład tego ansamblu wchodzą muzycy rzeźbiący
na co dzień m.in. w Obsolete, Australis, Sunless, Aberration, czy Suffering Hour?
Z takim rodowodem inaczej się kurna po prostu nie da. W przypadku Silurian i
ich debiutanckiego materiału, muzyka jaką na
nim znajdziemy, jest zwartym amalgamatem techniki, spiralnych tekstur,
agresji i brutalności. Bębny napierdalają więc okrutnie, a przy tym stopień ich
pokręcenia, naprzemienne metrum, czy oszałamiające zwroty powodują chwilami
opad kopary do samej gleby. Wspomagający je bas także harcuje niesamowicie, a
jego matematyczne wręcz linie o ostrych krawędziach rozrywają ciało do kości.
Techniczne riffy poniewierają cudowanie, a przy tym ich zdolności do muzycznej
mimikry naprawdę robią wrażenie. Wiosła potrafią bowiem płynnie meandrować
pomiędzy zimnymi, jadowitymi, poczerniałymi frakcjami, wirującymi złowrogo,
popapranymi, śmiertelnymi liniami, a intensywnymi, klaustrofobicznymi wybuchami
kakofonii kontrolowanego szaleństwa. Do tego dochodzą wyborne, charyzmatyczne, dopracowane,
płonące partie solowe o progresywnym zacięciu i nieludzkie, demoniczne wokalizy
o bluźnierczym wydźwięku. Bezkompromisowa i na wskroś pokręcona to produkcja,
lecz przy całym bestialstwie, jakie z niej wypływa, zawiera ona także sporo
zaskakująco dobrze asymilujących się z całością, dziwnych melodii, które z
jednej strony podkreślają klimat wyobcowania i alienacji, jaki unosi się nad
tym krążkiem, a z drugiej jawią się jako dziwacznie gościnne, jak i odrobinę
teatralne. Oczywiście wszelakiej maści szczegółów, ornamentów i niuansów
warsztatowych jest tu od zatrzęsienia, więc mimo iż krótki to materiał (gdyż
„End…”trwa tylko trochę ponad 13 minut), można go zgłębiać i smakować
stosunkowo długo i namiętnie. Pierwszy materiał Silurian z pewnością spodoba
się szerokiemu gronu fanów technicznego grania. Jak także jestem pod wrażeniem,
nie wspominając już o fakcie, że „Koniec Ordowiku” zaostrzył mi apetyt na
kolejne strzały z obozu Sylurskiego. Czekam więc na te salwy z olbrzymią niecierpliwością.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz