poniedziałek, 17 kwietnia 2023

Recenzja SILURIAN „End of Ordovicia”

 

SILURIAN

„End of Ordovicia” (Ep)

Ordovician Records 2022

Zdrowo zamieszali chłopaki na tej Ep’ce, naprawdę zdrowo, ale co się dziwujesz człowiecze, puchu marny, skoro w skład tego ansamblu wchodzą muzycy rzeźbiący na co dzień m.in. w Obsolete, Australis, Sunless, Aberration, czy Suffering Hour? Z takim rodowodem inaczej się kurna po prostu nie da. W przypadku Silurian i ich debiutanckiego materiału, muzyka jaką na  nim znajdziemy, jest zwartym amalgamatem techniki, spiralnych tekstur, agresji i brutalności. Bębny napierdalają więc okrutnie, a przy tym stopień ich pokręcenia, naprzemienne metrum, czy oszałamiające zwroty powodują chwilami opad kopary do samej gleby. Wspomagający je bas także harcuje niesamowicie, a jego matematyczne wręcz linie o ostrych krawędziach rozrywają ciało do kości. Techniczne riffy poniewierają cudowanie, a przy tym ich zdolności do muzycznej mimikry naprawdę robią wrażenie. Wiosła potrafią bowiem płynnie meandrować pomiędzy zimnymi, jadowitymi, poczerniałymi frakcjami, wirującymi złowrogo, popapranymi, śmiertelnymi liniami, a intensywnymi, klaustrofobicznymi wybuchami kakofonii kontrolowanego szaleństwa. Do tego dochodzą wyborne, charyzmatyczne, dopracowane, płonące partie solowe o progresywnym zacięciu i nieludzkie, demoniczne wokalizy o bluźnierczym wydźwięku. Bezkompromisowa i na wskroś pokręcona to produkcja, lecz przy całym bestialstwie, jakie z niej wypływa, zawiera ona także sporo zaskakująco dobrze asymilujących się z całością, dziwnych melodii, które z jednej strony podkreślają klimat wyobcowania i alienacji, jaki unosi się nad tym krążkiem, a z drugiej jawią się jako dziwacznie gościnne, jak i odrobinę teatralne. Oczywiście wszelakiej maści szczegółów, ornamentów i niuansów warsztatowych jest tu od zatrzęsienia, więc mimo iż krótki to materiał (gdyż „End…”trwa tylko trochę ponad 13 minut), można go zgłębiać i smakować stosunkowo długo i namiętnie. Pierwszy materiał Silurian z pewnością spodoba się szerokiemu gronu fanów technicznego grania. Jak także jestem pod wrażeniem, nie wspominając już o fakcie, że „Koniec Ordowiku” zaostrzył mi apetyt na kolejne strzały z obozu Sylurskiego. Czekam więc na te salwy z olbrzymią niecierpliwością.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz