Sol
An Varma
„Sol
An Varma”
Van Records 2023
Materiał
ten powstał na potrzeby festiwalu Roadburn w 2018 roku. Prośba jego dyrektora
Waltera Hoeijmakersa, aby islandzcy muzycy stworzyli jedyny w swoim rodzaju
koncert, który miał uświetnić to przedsięwzięcie i być tylko jednorazowym
spektaklem, ciałem się stałaco zaowocowało powstaniem Sol An Varma, w której
skład wchodząG.E.(Misþyrming), A.B.Z. (Carpe Noctem), M.S.(Svartidauði),
S.V.(Drottin) oraz H.V.(Wormlust). Po pewnym czasie panowie zdecydowali się
uwiecznić to co stworzyli w ramach tego projektu i weszli do studia. Dzięki
temu wszyscy chętniod siódmego kwietnia mogą mieć „Sol An Varma” na swoich
półkach. Produkcja ta to dwanaście numerów black metalu w tamtejszym ujęciu i
męczy dupę przez siedemdziesiąt minut. Nie wątpię, że występ połączony z
wizualizacją robił wrażenie, ale słuchanie tego z płyty wystawia mnie na nie
lada próbę. Całość płynie w średnich i wolnych tempach. Gitarowe pływy i luźne
dźwięki mieszają się z delikatnie dysonansowymi przyspieszeniami, które tylko z
rzadka i na krótko przechodzą w szybsze kanonady. Poszczególne utwory mocno są
przeładowane różnorakimi zagrywkami, które tną niekiedy rytmicznie jak brzytwa,
by za chwilę przerodzić się w bezkształtny noise lub nostalgiczne
pobrzękiwanie. Wszystko zostało okraszone syntetyzatorowymi tłami, pasażami i
ambientowymi wtrąceniami. Klimat tutaj panujący jest dość niesamowity i
bezustannie się zmienia. Za pomocą swych kompozycji ten kwintet przekazuje cały
wachlarz emocji. Od refleksyjnych zadumań, poprzez mroczne, pełne niepokoju
kosmiczne odjazdy i na podniosłych uniesieniach kończąc. Niestety pomimo dużego
zróżnicowania i tak jest tutaj jakoś nudno. Może dlatego, że „Sol An Varma”
jest za długa bądź brakuje jej jakiegoś konkretnego wyrazu. Jawi mi się raczej
jako taka szczególna muzyka ilustracyjna niż kawał normalnego metalu. Jako
swoista „tapeta muzyczna” się nada, leci sobie i nikomu nie przeszkadza.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz