„Sathanas Grand Victoria”
Osmose Productions 2022
Nie ma się co oszukiwać. Drugi album niemieckiej hordy Pestlegion to nie jest żadna
jutrzenka gatunku, czy też płytka, która miałaby pozamiatać na scenie czarciego
grania. Krążek to jednak bardzo solidny, który wszystkim, maniakalnym wyznawcom
czerni z pewnością przypadnie do gustu. W porównaniu z debiutem grupy zaszły tu
pewne, kosmetyczne zmiany, ale „Sathanas Grand Victoria” to nadal jadowite,
Black Metalowe jebnięcie w duchu lat 90-tych odwołujące się do skandynawskiej
diabelszczyzny spod znaku Setherial, Dark Funeral, Dissection, Necrophobic,
Tsjuder, Ragnarok, bądź w nieco mniejszym stopniu Gorgoroth. Napotykamy bowiem
na tej produkcji praktycznie ten sam, doskonale znany już model połączenia
surowej agresji ze złowrogą, zimną melodyjnością. Nie mogło oczywiście
zabraknąć odrobiny monumentalnego parapetu, ale jest on użyty gustownie,
rozsądnie i wykorzystano go jedynie dla podkreślenia mrocznego, mizantropijnego
charakteru tego krążka. Niemiecka szkoła Black Metalu ma jednak swoje
charakterystyczne niuanse, więc Pestlegion nie ukryje swojego pochodzenia,
zresztą wcale nie zamierza tego robić. Zespół odważnie czerpie z
barbarzyńskiej, szorstkiej, germańskiej spuścizny, co podkręca jeszcze mocniej
pierwotnie nienawistny feeling unoszący się nad „Sathanas…”. W tekstach
oczywiście bluźnierstwo, Szatan z rodziną, wojna, gloryfikacja wszelkiego zła i
tematy nordyckie. W końcu jak klasyka, to klasyka. Na wstępie wspominałem o
drobnych zmianach, jakie zaszły na drugiej produkcji tych niemieckich czcicieli
zła i występku. Tak więc zdecydowanie lepiej prezentują się tu bębny. Linie
beczek są soczyste i zdecydowanie bardziej kreatywne, choć cały czas
utrzymano je w gatunkowych standardach. Taki obrót sprawy jednak specjalnie nie
dziwi, wszak odpowiada za nie aktualnie muzyk, który na swym zestawie sieje
rozpierdol także w Resurrected i Prostitute Disfigurement. Wydaje mi się, że ciekawiej rzeźbią również wiosła (zwłaszcza okazjonalne
partie solowe robią robotę). Jeżeli miałbym pokusić się o ocenę tej płyty, to
powiedziałbym, że „Wielkie Zwycięstwo Szatana” to kompetentny, dobry, Black
Metalowy album stworzony z pasją przez
wykwalifikowanych muzyków. Czy to dla Was wystarczająca rekomendacja, aby dać mu
szansę? Na to pytanie musicie już odpowiedzieć sobie sami.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz