DIE KUNST DER FINSTERNIS
„Revenant of a Phantom World
(Queen of Owls Addendum)”
Lamech Records / Amor Fati Productions 2019
Gdy
zabierałem się za odsłuch trzeciej, pełnej płyty szwedzkiego Die Kunst Der
Finsternis myślałem, że będzie to kolejna płyta, po której będę się mógł
przejechać, jak po burej kobyle. Ten one man band prowadzony przez rezydującego
w Szwecji Chilijczyka, który macza swe przeszczepy także w Hetroertzen i
Sapientia, a w swej karierze przeszedł m.in. przez składy Animus Mortis, Horns,
Bewitched, Kythrone, czy Drakher gra bowiem Black Metal inspirowany wampiryzmem
i gotyckim horrorem. Już miałem przed oczami upaprane czerwoną farbą, bawiące
się swymi guziczkami i cycuszkami powabne dzieweczki i tego typu schematy, jednak
gdy włączyłem tę płytę chuj bombki strzelił, bowiem okazało się, że to nie
twórczość tego rodzaju. Owszem, jest to głęboko osadzony w wampirycznych
klimatach Black Metal, ale panująca tu atmosfera nie jest
tak prostacka i trywialna, jak choćby na płytach pewnego angielskiego zespołu z
kołyską w nazwie. Mam wrażenie, że Kaeffel stara się nieco bardziej zgłębić
temat wampiryzmu i dotrzeć do jego sedna pomijając komercyjną otoczkę sprawy.
Wszystko pozostaje tu bowiem w granicach surowego, tradycyjnego,
mizantropijnego, czarciego grania, a fragmenty, które mogłyby śmiało wzbogacić
niejedną Doom Metalową płytę, czy duszne gotyckie pasaże są jedynie
uzupełnieniem tradycyjnych struktur i akordów głęboko osadzonych w latach
90-tych. Często wygląda to początkowo na eksperyment, który w ostatecznej
formie przyjmuje kształt konkretnego utworu. Dobrą robotę robią tu także
hipnotyczne harmonie i niemal kinowe aranżacje nadające całości ponury
charakter i pewne melancholijno-depresyjne piękno. Choć to nie do końca moje
klimaty, to przyznaję, że na swój sposób ciekawa i wciągająca to płyta, choć z
pewnością nie mógłbym słuchać tego albumu codziennie, niemniej w pewnych
okolicznościach ta produkcja potrafi naprawdę spowodować wzrost adrenaliny i
pęczniejący w portkach narząd i nawet utwór „Neophobic Delirium” zrobiony
bardziej na typowo Heavy/Hard Rockową modłę z podkręconym brzmieniem nie jest w
stanie tego zmienić.Płyta, którą warto posłuchać nawet nie będąc fanem tego
gatunku.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz