Goatsmegma
"Demonic
Goat Smegma Eating Ritual"
Morbid
Chapel Records 2019
Umiłowani
w bezbożnym Kozim nasieniu bracia i siostry. Zwracam się do was
dziś tymi słowami, gdyż głęboko wierzę, że sama okładka
widoczna powyżej skutecznie odstraszyła wszelką swołocz żądną
nowinek i eksperymentów od czytania tego, co mam tu zamiar
zakomunikować. Otóż rodzima Morbid Chapel częstuje nas właśnie
debiutanckim materiałem pochodzących z Estonii czcicieli cmentarza
Ross Bay i tym podobnych klimatów. Czterech zamaskowanych,
uzbrojonych w maczety i maski gazowe chłopców raczy nas tutaj swoją
interpretacją oddawania czci Kozie, zamykającej się w ośmiu
trwających circa dwadzieścia jeden minut ukłonach. Oczywiście nie
znajdziemy w nich nic odkrywczego. Jest natomiast sto pięćdziesiąt
kilo perkusyjnej kanonady, jest głęboki, acz nieco schowany wokal
wyrzygujący swoje żale do świata, jest dudniący w tle bas i
przypominające odgłos piły tarczowej gitary. Motoryka utworów
rzecz jasna kojarzyć się może z odgłosem pracującego na najwyższych obrotach
młota pneumatycznego, choć trzeba przyznać, że Estończycy dość
często zwalniają, gniotąc niemiłosiernie riffami, pod presją
których zderzają się płyty tektoniczne. Niby wszystko jest tutaj
kompletnie przewidywalne – można zgadywać, że po blastach
nastąpi nagłe zwolnienie, sprzężenie i znów galop, ale czy do
kurwy nędzy ktokolwiek podczas wojny przejmuje się, że spadające
na miasto bomby brzmią identycznie? Tu nie ma czasu na wymyślanie
zabawek dla zniewieściałych, sezonowych metalowców z pięknym zaczesem, tu się panie nakurwia metal i ma w dupie, że to co gramy
juz było. I śpiewa się też bez zbędnego pierdolenia.
"Fornicating In Goat's Feces", "Licking the Goat's
Vaginal Prolapse In the Name of Baphomet", "Satanic Rape
Terrorism With Virgin"... Jeszcze jakieś pytania? Ja taki
napierdol zawsze i wszędzie. A jak się nie podoba, to grzecznie proszę
wypierdalać!
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz