poniedziałek, 20 stycznia 2020

Recenzja BELORE „Journey Through Mountains and Valleys”


BELORE
„Journey Through Mountains and Valleys”
Northern Silence Productions 2020


Debiut francuskiego Belore, to kolejna płyta, która pod koniec stycznia 2020 r. (konkretnie 24-tego) będzie miała swą premierę, podobnie jak recenzowany już na łamach Apokalyptic Rites album Forlorn Citadel. Produkcja ta ukaże się także pod banderą Northern Silence Productions, a na tym nie kończą się jeszcze podobieństwa pomiędzy tymi dwoma projektami. Belore, to również one man band (odpowiada za niego niejaki Aleevok), a o muzyce, jaka znalazła się na tym wydawnictwie, można napisać praktycznie to samo, co o dźwiękach słyszanych na „Ashen Dirge…”. Tutaj także obcujemy z atmosferycznym Black Metalem, gdzie bardzo wielką rolę odgrywają epickie, podniosłe klawisze, które na „Journey…” obecne są niemal w każdej sekundzie trwania tego albumu. Fani Summoning, czy Moonsorrow będą niewątpliwie z radości machać ogonkiem. Na więcej, niż w przypadku Forlorn Citadel pozwolono pozostałym instrumentom, które traktowane są tu na równi z parapetem. Sekcja, mimo że stosunkowo prosta, jest bardziej soczysta i mocniejsza, a wiosła rzeźbią bujające przyjemnie, melodyjne, chłodne riffy. Pojawiają się także na tej płycie różne fujarki i piszczałki, co nadaje jej delikatnie folkowego charakteru, a wokale są bardziej zróżnicowane (prócz agresywnych partii usłyszymy tu także dobrej jakości czysty śpiew). Zabiegi te sprawiają, że twórczość Belore zbliża się momentami mocno to tego, co gra choćby Saor. Kto zatem ma ochotę dać się ponieść wyobraźni i podróżować na łonie natury wraz z druidami po nieznanych lądach i zapomnianych, tajemniczych krainach, ten powinien zaopatrzyć się w „Podróż przez Góry i Doliny”. Tylko ubierzcie się ciepło i włóżcie wygodne buty, bo chłodno tam i do domu daleko.

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz