PATHOGEN
„Obscure Deathworship”
Old Temple 2019
Ci
kolesie są doprawdy niereformowalni. Głęboko w chuju mają mody, trendy i
wszelakie nowinki sceniczne. Nie interesuje ich zbytnio sprzedaż, nie starają
się przypodobać przypadkowemu słuchaczowi … i bardzo kurwa dobrze! Dzięki takiej
właśnie postawie dorobili się rzeszy wiernych fanów, którzy będą z nimi na
dobre i na złe, aż ich śmierć nie rozłączy. Piąty, pełny
album tej brutalnej hordy, to w prostej linii kontynuacja tego, co znalazło się
na poprzednim wydawnictwie zespołu i
zarazem dźwięki, które idealnie trafiają w moje gusta. Old School Death Metal
wzbogacony tu i tam mrocznym Thrash’em w wykonaniu Pathogen po prostu miażdży.
Surowe, ciężkie riffy o tradycyjnych strukturach rozrywają bezlitośnie, sekcja
wbija w podłoże niczym olbrzymi młot parowy, nieco niechlujne, wajchowane
solówki przewiercają na wylot narządy
słuchu, a bluźnierczy growling rzyga cuchnącą flegmą. Każdy dźwięk na tej
płycie jest dosłownie przesycony klasycznym odorem śmiercionośnego Metalu.
Wszystko, począwszy od samych kompozycji, a na brzmieniu albumu skończywszy,
jest tu dzikie, obskurne, paskudne, chropowate, bezlitosne, przesiąknięte
barbarzyństwem i prastarym, pierwotnym złem. Chłoszcze ten album niemiłosiernie
od początku do końca. Dobra, wystarczy już tego pierdolenia, tej płyty trzeba słuchać, a nie się na jej temat
wymądrzać. Żadnych, górnolotnych
konkluzji na zakończenie nie będzie. Kto uwielbia brutalny, klasycznie skrojony,
złowrogi Metal Śmierci starej szkoły, ten powinien jak najszybciej zaopatrzyć
się w Old Temple w najnowszy wymiot Pathogen. Jak dla mnie mniód, malyna, podpisuję się pod
tą muzyką wszystkimi czterema kopytami.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz