środa, 15 stycznia 2020

Recenzja UNFATHOMABLE RUINATION „Enraged and Unbound”


UNFATHOMABLE RUINATION
„Enraged and Unbound”
Willowtip Records 2019

Zawsze podobała mi się muzyka tej piątki Brytolii nie inaczej jest w przypadku najnowszej, trzeciej w dorobku, pełnej płyty tego londyńskiego pojazdu pancernego. Death Metal prezentowany przez ten zespół, to bowiem dźwięki, które niszczą, miażdżą i nie biorą jeńców. Nie jest to z pewnością nic rewolucyjnego, ale twórczość Anglików swym charakterystycznie podanym Metalem Śmierci spuszcza okrutny wpierdol i co bardzo ważne zespół nie zastanawia się, ilu przypadkowych fanów kupi ich album. Ta płyta to materiał kierowany ściśle do Death Metalowych maniaków. Któż bowiem należycie doceni ciężkie, momentami nieźle pokręcone gary, rozrywające linie basu, brutalne, gęste, patroszące bez mrugnięcia okiem, techniczne riffy, czy cudownie niski, przynoszący zagładę, głęboki growling, jeśli nie oddani sprawie maniacy śmiertelnego metalu? Zapewniam Was, że wszystkie wymienione przez mnie atrybuty miażdżących w chuj, Death Metalowych produkcji podobnych do „Enraged…” tu są, dlatego też album ten niczym ogromny buldożer rozpierdala wszystko w drobny mak. Płytka ta prócz niezaprzeczalnej brutalności posiada także zaskakująco chwytliwy groove, dzięki czemu te miażdżące kości dźwięki słucha się z wielką przyjemnością. Materiał ten charakteryzuje się także ogromną dynamiką i pewnego rodzaju majestatem. Zawarte tu wałki są potwornie zwarte, skomasowane i posiadają wręcz ołowiane, monolityczne struktury. Siłą Unfathomable Ruination jest ciągłe uderzanie w słuchacza klasycznymi na pozór, Death Metalowymi zagrywkami, które jednak podane są w świeży i nieco inny sposób i przyciągają uwagę jak diabli. Brzmi to troszkę, jakby gęste wiosła z płyt Omnihility, czy też Defeated Sanity połączyć z rytmicznymi patentami znanymi z twórczości Ulcerate. Potężne, pełne, mięsiste, organiczne brzmienie sprawia, że każdy z zawartych tu wałków gniecie okrutnie i poniewiera z siłą wodospadu. Świetne, śmiertelne uderzenie, po którym nie ma co zbierać. Bardzo dobry album, który w moim prywatnym rankingu zajmie z pewnością wysokie miejsce w podsumowaniu minionego, 2019 roku.

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz