wtorek, 14 stycznia 2020

Recenzja KARMIC VOID „Armageddon Sun”


KARMIC VOID
„Armageddon Sun” (Demo)
Terratur Possession 2019

Finlandia, to przepastna i niewyczerpana zarazem kopalnia Black Metalowych zespołów. Jedno zamachnięcie się kilofem i spod czarnej, rozłupanej bryły wraz z ohydną, kleistą mazią   wypływa kilka projektów. Karmic Void, to horda, która wylazła spod kamienia już dawno temu, bowiem ich demo „Armageddon Sun” wydane zostało już w 2008 roku. Zespół tworzą dwie postacie dobrze znane na scenie, które maczały, lub nadal maczają swe paluchy w takich aktach jak: Alghazanth, Unveiled, Vordr, Circle of Ouroborus, czy Kères. Chuj wie, co teraz dzieje się z zespołem i czy kiedykolwiek ukaże się jeszcze jakiś materiał z ich logo, nie mam zamiaru się nad tym zastanawiać. Fakty są takie, że 11 lat po pierwszym wydaniu, demo to zostało wznowione przez Terratur Possession i puszczone w świat jako digital album i 12” vinyl. Muzyka zawarta na tym wydawnictwie to obskurny, surowy, prosty Black Metal. Podstawą kompozycji jest II fala skandynawskiego, czarciego grania, jednak walki te skręcają także mocno w stronę mistrzów diabelskiej siaryz lat 80-tych z Hellhammer/Celtic Frost na czele. Ta prawdziwie brudna, obskurna, paskudna i szorstka surowizna, jak się stąd wylewa, to gęsta, przesiąknięta złem materia, w której zasmakują jedynie najwięksi zwyrodnialcy i najbardziej opętani Black Metalem fanatycy gatunku. Miłośnicy wynalazków pokroju Shoegaze/Blackgaze, czy całego tego Post-coś tam gówna nie mają tu czego szukać. Głęboka czerń w swej pierwotnej, obskurnej formie. 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz