CTHULHUSS
„Cthulhu
Cult”
Old
Temple 2019
No i mamy kolejnych
po Doomster Reich zawodników wagi superciężkiej w barwach Old
Temple. Mowa o łódzkim Cthulhuss, którego płytowy debiut na tyle
urzekł Eryka, że postanowił zaprosić ich do swoich katakumb. Sam
zespół owiany jest mgłą tajemnicy, podobnie jak rytuały, istoty
i wydarzenia stworzone w umyśle H.P.Lovecrafta, którymi to
inspirowali się muzycy grupy. Uczciwie trzeba przyznać, że
„Chthulu…” to w swojej klasie naprawdę bardzo dobry album.
Ponury, ziarnisty, przesiąknięty okultystycznym mułem Doom Metal
prezentowany przez zespół gniecie bezlitośnie, nie pozwalając
złapać oddechu. Masywne, zwarte beczki młócą równo i ciężko w
chuj, niski, chropowaty, dobrze słyszalny bas wywraca trzewia,
brudne, hipnotyzujące gitary wraz z niskimi rykami i opętanym,
nawiedzonym, mrocznym śpiewem oplatają słuchacza niczym lepkie od
śluzu macki i wprowadzają w trans balansujący na granicy dwóch
światów, rzeczywistego i tego, w którym panuje „Kult Cthulhu”.
Mnie zdecydowanie bardziej fascynuje ten kreowany przez Cthulhuss,
więc ostatnio słucham tej płyty często i namiętnie.
Przytłaczające, zagęszczone, nasycone basami brzmienie, które
idealnie współgra z tą muzyką prosto z cuchnących bagien
sprawia, że twórczość grupy jawi się jako wielka, monolityczna
wręcz bryła o groteskowo i nienaturalnie powykręcanych kształtach
i posiada niepokojącą, tajemniczą aurę i przeogromny ciężar
własny. Troszkę suchego piachu znanego z produkcji Stoner’owych
także zgrzyta nam między zębami, ale podstawą jest tu klasyczny,
smolisty, błotnisty Doom Metal. Saint Vitus, Electric Wizard, Sleep,
Serpentine Path. Jeżeli słysząc te nazwy, podnosi Wam się
ciśnienie krwi i macie niekontrolowany wzwód, to przy płycie
Cthulhuss nie raz zlejecie się w gacie. Bardzo dobry, głęboko
inspirowany prozą mizantropa z Providence, unurzany w cuchnącym
błocie szaleństwa album. Naprawdę warto posłuchać…, ale
oczywiście najpierw trzeba zakupić tę płytkę w Old Temple.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz