sobota, 29 stycznia 2022

Recenzja ODAL „WeltenMutter”

 

ODAL

„WeltenMutter”

Eisenwald 2021

Piąty w bogatej dyskografii tego, istniejącego już ponad 20 lat, niemieckiego projektu album długogrający, który w tym roku ukazał się w barwach Eisenwald, to kawał konkretnego Pagan/Black Metalowego rzemiosła. Nie słyszałem wszystkich produkcji Odal, ale z tych, z którymi miałem okazję się zaznajomić to także wg mnie najlepsze jak dotąd ich wydawnictwo. Mimo że materiał ten nie jest specjalnie zaskakujący, to muzyka na nim zawarta może się podobać, a fani Czarciego Metalu z Pogańskim szlifem zapewne byliby w stanie za te dźwięki oddać nerkę, lub kawałek wątroby. „Welten Mutter”, to bowiem album złożony z soczyście, mocno i dosyć różnorodnie młócących beczek, dudniącego solidnie, grubego basu, zimnych, jadowitych, solidnie siarczystych, intensywnych riffów, które przez większość płyty wręcz w naturalny sposób łączą się z grzmiącymi bębnami, majestatycznych partii solowych i ponurych, złowróżbnych wokali. Ten tradycyjny z gruntu rzeczy, czarny kręgosłup dopełniają tu wyważone, użyte umiejętnie partie parapetu i delikatne dotknięcie skrzypiec, które to nadają temu wydawnictwu mroku i melancholijnej z lekka, pogańskiej aury. Nic nowego, prawda? Co zatem sprawia, że muzyka zawarta na tej płytce tak ładnie żre? Kompozycja utworów moi mili. Każda sekunda tego albumu jest przemyślana i skonstruowana solidnie niczym podwaliny ziemi. Równowaga pomiędzy agresją a rozległymi, klimatycznymi, bardziej melodyjnymi sekcjami jest niemal idealna, a do tego dochodzą jeszcze bardzo dobre harmonie i monolityczne wręcz, ale chwytliwe zarazem, chłodne faktury wiosła, poszczególne frazy przedłużane z rozmachem w nieco dłuższe wątki i ponure pasaże o narracyjnym charakterze. Dlatego też „Welten…”, choć zbudowana z dobrze już znanych klocków urzeka i wciąga słuchacza w swe skrzące się, lodowate szczeliny. Czuć w tej muzie feeling charakterystyczny dla pierwszych produkcji Enslaved, Satyricon, czy Windir, choć i specyficzny duch „At Heart of Winter” także unosi się nad tą produkcją. Brzmienie tego materiału jest przyjemnie surowe, chropowate (jednak bez zbędnej ziarnistości), kąśliwe i odpowiednio przestrzenne, tak więc „Matka Światów” zapewnia odpowiednio mocne wrażenia i potrafi przyjebać szmatą między węch, a wzrok. Naprawdę bardzo konkretna płytka. Myślę więc, że fani wymienionych już w tym tekście zespołów, ale także i miłośnicy twórczości Manegarm, Thyrfing, czy Helheim śmiało mogą sięgnąć po najnowszą propozycję Odal, gdyż to w swym gatunku kawał konkretnego grania.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz