czwartek, 13 stycznia 2022

Recenzja GRYFTIGÆN „Fehunðyrdauðr”

 

GRYFTIGÆN

„Fehunðyrdauðr”

Inferna Profundus Records 2022

Gryftigæn to kolejna południowoamerykańska horda wchodząca w skład Pure Raw Underground Black Metal Plague, które zrzesza kapele parające się czarną sztuką. Swoją drogą zrobiło się z tego niezłe stadko, gdyż grup tam jest bez liku. Jenak tym razem na tapecie mamy wyżej wymieniony dwuosobowy twór, powstały dość niedawno, bo w 2019 roku. Po nagraniu dwa lata temu pierwszego albumu Gryftigæn wraca z kolejny bluźnierstwem. Fehunðyrdauðr” to siedem utworów za pomocą których, dwóch panów z Chile, prezentuje nam swoją wizję black metalu. Jeśli zapragniecie zaznajomić się z tym materiałem to muzyka jaka będzie płynąć z Waszych głośników, zabierze Was w naprawdę zaklęte rejony. Hipnotyzujące gitary i dość miękko nastrojone beczki tworzą totalnie odhumanizowaną i posępną atmosferę. Już samo intro zapowiada, że będziecie mieli do czynienia z czymś przytłaczającym i przerażającym zarazem. Co następuje po rzeczonym wstępie przypomina ponury ambient, tylko że zagrany na standardowych dla metalu instrumentach. Dźwięki w jednostajnych melodiach nieśpiesznie płyną w otchłań. Bębny delikatnie wygrywają rytm. W tle klawiszowe pasaże potęgują klimat, a growlujące wokale nie pozwalają zapomnieć z czym mamy przyjemność. Całość nastraja pesymistycznie. Dystopijny wydźwięk albumu ściska niczym kleszcze. Wyraźnie czuć swąd rozkładu i wszechobecnej śmierci. W tym świecie nie ma miejsca dla człowieka. Istnieje tylko zimna pustka w czym utwierdza upiorne outro. Cóż, spojrzenie na black metal jakim raczy nas Gryftigæn jest zgoła odmienne od tego, do czego przyzwyczaili słuchaczy inni wykonawcy. Mocno skręca ono w kierunku bezbożnego ambientu czy też doom metalu. Jest bardzo ciężkie i gęste. Mało tu satanistycznej wściekłości, ale za to dostajemy w zamian niespożyte pokłady sponiewierającej nasze zmysły bezduszności i cierpienia. Bo przecież nienawiść do człowieka cnotą jest i basta! Ciekawy i miły, jeśli można użyć tego słowa, w odbiorze death/black metal o trochę innym charakterze. Polecam.

 

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz