Corrupter
„Descent Into Madness”
Godz Ov War 2022
Tęskniliście w styczniu za wydawnictwami Godz Ov
War? Bo ja owszem. Nie jest to co prawda label z którego łykam wszystko jak
leci, ale przyznać należy, że na krajowym podwórku ciężko dotrzymać im kroku.
Po miesięcznej przerwie, wykorzystanej zapewne na knucie wojny, otrzymujemy
kolejną porcję amunicji w trzech wagonach. Pierwszą z nich jest francuski
Corrupter. Nazwa nowa na rynku, ale stoją za nią starzy wyjadacze, znani choćby
z Morgue, którzy jednak, jak widać, nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.
Już sama okładka, mocno przypominająca mistrza Seagrave’a, zwiastuje coś
konkretnego. „Descent Into Madness” to pół godziny death metalu. Utwory są tu
krótkie ale za to bardzo treściwe i intensywne. Ciężko wskazać jednoznacznie
przewijające się w nich inspiracje gdyż panowie czerpią po równi ze starej jak
i bardziej nowoczesnej szkoły śmierć metalu. Tak, sporo w tych dźwiękach
nowoczesnych rozwiązań, lecz w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Przede
wszystkim muzyka Corrupter nie jest jednowymiarowa. Sporo dzieje się także na
drugim planie, dzięki czemu materiał ten rośnie wraz z ilością spędzonego z nim
czasu i kolejnymi odkrywanymi detalami. Francuzi potrafią budować niesamowicie
tajemniczą aurę. Podobnie jak choćby Lvcifyre, wiedzą w którym momencie
przyspieszyć a gdzie wyhamować nie tracąc przy tym ani odrobiny mocy i idealnie
zachować proporcje. Poza porażająco mrocznymi akordami sporo na gitarach
dzieje się w tle i każdy, kto głuchy nie jest, usłyszy tam zapewne australijskopodobne riffowanie. Sekcja rytmiczna także nie ogranicza się jedynie do
utrzymywania podstawowego rytmu. Pałker często łamie schematy w dość nietypowy
sposób a blaszki chwilami cykają tu jak, nie przymierzając, w rodzimej Mgle.
Natomiast same beczki brzmią głęboko i soczyście, dokładnie tak jak uwielbiam.
Do tego mamy dołożony wokal o ciekawej, niecodziennej barwie, lekko przypominający
szwedzkie Vomitory, bardziej charczący niż wypluwający wersety z centrum
okrężnicy. Jakich nazw by jednak nie wymieniać, są one jedynie prowizorycznym
drogowskazem a nie dosłownym odniesieniem, gdyż Corruptor niewątpliwie od
samego początku prezentują swój własny styl. A o to obecnie cholernie ciężko.
Ja zostałem przez „Descent Into Madness” wgnieciony w glebę i nadal nie mogę, a
nawet nie chcę, się z niej wygrzebać. Piekielnie mocna płyta i wysoko ustawiona
poprzeczka w kategorii „debiut roku 2022”.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz