niedziela, 9 stycznia 2022

Recenzja Corrupter „Descent Into Madness”

 

Corrupter

„Descent Into Madness”

Godz Ov War 2022

Tęskniliście w styczniu za wydawnictwami Godz Ov War? Bo ja owszem. Nie jest to co prawda label z którego łykam wszystko jak leci, ale przyznać należy, że na krajowym podwórku ciężko dotrzymać im kroku. Po miesięcznej przerwie, wykorzystanej zapewne na knucie wojny, otrzymujemy kolejną porcję amunicji w trzech wagonach. Pierwszą z nich jest francuski Corrupter. Nazwa nowa na rynku, ale stoją za nią starzy wyjadacze, znani choćby z Morgue, którzy jednak, jak widać, nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Już sama okładka, mocno przypominająca mistrza Seagrave’a, zwiastuje coś konkretnego. „Descent Into Madness” to pół godziny death metalu. Utwory są tu krótkie ale za to bardzo treściwe i intensywne. Ciężko wskazać jednoznacznie przewijające się w nich inspiracje gdyż panowie czerpią po równi ze starej jak i bardziej nowoczesnej szkoły śmierć metalu. Tak, sporo w tych dźwiękach nowoczesnych rozwiązań, lecz w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Przede wszystkim muzyka Corrupter nie jest jednowymiarowa. Sporo dzieje się także na drugim planie, dzięki czemu materiał ten rośnie wraz z ilością spędzonego z nim czasu i kolejnymi odkrywanymi detalami. Francuzi potrafią budować niesamowicie tajemniczą aurę. Podobnie jak choćby Lvcifyre, wiedzą w którym momencie przyspieszyć a gdzie wyhamować nie tracąc przy tym ani odrobiny mocy i idealnie zachować proporcje. Poza porażająco mrocznymi akordami sporo na gitarach dzieje się w tle i każdy, kto głuchy nie jest, usłyszy tam zapewne australijskopodobne riffowanie. Sekcja rytmiczna także nie ogranicza się jedynie do utrzymywania podstawowego rytmu. Pałker często łamie schematy w dość nietypowy sposób a blaszki chwilami cykają tu jak, nie przymierzając, w rodzimej Mgle. Natomiast same beczki brzmią głęboko i soczyście, dokładnie tak jak uwielbiam. Do tego mamy dołożony wokal o ciekawej, niecodziennej barwie, lekko przypominający szwedzkie Vomitory, bardziej charczący niż wypluwający wersety z centrum okrężnicy. Jakich nazw by jednak nie wymieniać, są one jedynie prowizorycznym drogowskazem a nie dosłownym odniesieniem, gdyż Corruptor niewątpliwie od samego początku prezentują swój własny styl. A o to obecnie cholernie ciężko. Ja zostałem przez „Descent Into Madness” wgnieciony w glebę i nadal nie mogę, a nawet nie chcę, się z niej wygrzebać. Piekielnie mocna płyta i wysoko ustawiona poprzeczka w kategorii „debiut roku 2022”.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz