sobota, 29 stycznia 2022

Recenzja Atonement “Where the Light Is Devouring by Darkness”

 

Atonement

“Where the Light Is Devouring by Darkness”

Mara Prod. 2022

O Atonement już tu niedawno pisałem i to w samych superlatywach. Tylko że o tym ze Szwecji (no cóż, że…) i o ich taśmie demo. Natomiast dziś kilka słów o debiutanckim krążku krajowej brygady o tej samej nazwie. Chłopaki z Wyszkowa / Strzelina / Zielonej Góry nie są chyba w większości dużo starsi od swoich północnych imienników, ale z taką samą dosadnością udowadniają, że młodzieńczy wkurw ma często ogromny wpływ na tworzoną muzykę. Nasi rodacy poruszają się jednak w  zupełnie innych jej rejonach. Na „Where the Light Is Devouring by Darkness” znajdziemy nieco ponad pół godziny miażdżącego ciężarem death metalu z odrobiną czarnej polewki. I przyznać trzeba, że owe pół godziny to same smakowitości. Panowie nie próbują bawić się w jakieś innowacje i opierają swoją twórczość na klasycznych filarach. Rdzeń kompozycji Atonement stanowią głównie potężne, rytmiczne akordy, mogące kojarzyć się z Bolt Thrower, Archgoat czy Nekkrofukk, a ich siła jest doprawdy przytłaczająca. Mimo iż są one całkiem chwytliwe, to zapomnijcie o łatwych melodyjkach. Pomyślcie raczej o rasowym headbangingu przy kapiącej z sufitu smole i tynku odpadającym ze ścian. Jakkolwiek banalnie to nie zabrzmi, mamy tu do czynienia z ostrym pierdolnięciem. I wcale niepotrzebne są muzykom do tego szaleńcze prędkości, bowiem większość materiału stanowią tempa średnie i wolniejsze. Jednak realizator dźwięku odpowiednio się postarał by utwory te wylewały się z głośników niczym parujący, ciekły ołów. Do tego dorzucony mamy bardzo głęboki, niemal bulgoczący wokal obrażający wszelkie świętości i stanowiący bardzo silny punkt tego wydawnictwa. A najważniejsze, że całość jest bardzo równa i poskładana bez żadnych docinek czy sztukowania, łącznie z oprawą graficzną, która dosłownie ocieka desekracją. Jeśli słuchając wielu popularnych dziś na rynku, ugrzecznionych zespołów mieniących się deathmetalowymi brakuje wam prawdziwego undergroundu, to włączcie „Where the Light Is Devouring by Darkness” i przypomnijcie sobie jak naprawdę powinien brzmieć diabelski śmierć metal. Bardzo dobry debiut.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz