EXTREME VIOLENCE
„Unearthing the Abomination”(Compilation)
SevaredRecords
2021
Kurwa,
prawie się osrałem, widząc zapowiedź tego materiału, myślałem bowiem, że grecki
Extreme Violence sprokurował następną, po miażdżącym ze wszech miar debiucie
„Ecstasy in Pain” z 2005 roku płytę. No w mordę jeżozwierza, czas byłby ku temu
najwyższy, pomyślałem sobie, ale niestety po mocniejszym zagłębieniu się w
temat, okazało się, iż rzeczone wydawnictwo, to zbiór materiałów demo z lat
2000-2003. Cóż, lepszy rydz, niż nic, a poza tym, zawarte tu wałki w chuj
miażdżą i poniewierają okrutnie, a zatem po mojemu ze wszech miar zasługują na
to, aby ukazać się na srebrnym dysku i dobrze, że w końcu to się dokonało. Jako
że do tej pory jednak ani słowem nie wspomniałem o muzyce wykonywanej przez
greckie trio, to spieszę donieść tym, którzy jeszcze się nie zorientowali, że
Extreme Violence rzeźbi Fucking Brutal Death Metal o wysokim stopniu
technicznego zaawansowania, który rozrywa w pizdu, nie czekając na
przyzwolenie. Wyraźnie słychać w tej muzie inspiracje Metalem Śmierci zza
wielkiej kałuży ze wskazanie na Cannibal Corpse, czy w nieco mniejszym stopniu,
na pierwsze produkcje Monstrosity. Absolutnie mi to jednak nie przeszkadza,
wszak, jeżeli się wzorować, to na najlepszych, a poza tym Grecy pozostawili w
tych kompozycjach swój charakter i indywidualny sznyt. Napierdalają zatem
chłopaki okrutnie i nie oglądają się za siebie, używając w tym celu miażdżących
bestialsko beczek, patroszącego okrutnie, barbarzyńskiego basu, rozrywających
brutalnie i bez pierdolenia, precyzyjnych, intensywnych, pozawijanych
konkretnie riffów, krwiożerczych, piłujących, dzikich solówek oraz niskich,
przecudnie zaflegmionych, zaropiałych soczyście growli. Jak to zwykle bywa w
przypadku takich kompilacji, brzmienie różni się nieco pomiędzy poszczególnymi,
złożonymi tu w jedną całość materiałami. W przypadku „Unearthing…” nie mam z
tym jednak żadnego problemu, bowiem sound każdej części tego krążka jest gęsty,
brutalny i miażdżący, a jednak wszystkie, bezkompromisowe niuanse można
usłyszeć tu bez większego problemu. Myślę, że więcej na temat „Odkrywania
Obrzydliwości” pisać nie trzeba. Obeznani z tematem rozumieją, co i jak, a
nieobeznani niech się zaznajomią. Zajebista, poniewierająca kurewsko płytka.
Mam nadzieję, że owa składanka jest pewnego rodzaju zapowiedzią drugiej, dużej
płyty Ekstremalnej Przemocy, czasu już ku temu w pizdę najwyższy. Czekam z
utęsknieniem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz