HYPNOSIA
„Extreme Hatred” (Re-Issue)
Petrichor Records2021
Wiele
ciekawych płyt zostało w minionym już Anno Bastardi 2021 wyciągniętych z
niebytu i wznowionych ku uciesze fanów metalowego łomotu. Bardzo raduje mnie
fakt, że wśród tych albumów znalazła się jedyna pełna płyta szwedzkiego zespołu
Hypnosia (mowa oczywiście o niszczącej obiekty „Extreme Hatred”). W roku 2000,
gdy pierwotnie ukazała się ta płyta Thrash Metal nie był, delikatnie mówiąc,
najchętniej promowanym gatunkiem, żeby nie powiedzieć, że praktycznie nie był
promowany wcale, więc krążek ten przeszedł praktycznie bez echa, zyskując
jedynie szacunek i uznanie wśród garstki oddanych maniaków. Mam nadzieję zatem,
że reedycja tej płytki, jaka ukazała się pod sztandarami Petrichor zmieni ten
stan rzeczy w sposób zdecydowany, gdyż „Skrajna Nienawiść”, to miażdżący
materiał, który potrafi spuścić słuchaczowi taki wpierdol, że ło Chryste Panie!
Jak zapewne już trafnie wywnioskowaliście
„Extreme…” to 35 minut agresywnego, jadowitego, w chuj złośliwego Thrash
Metalu. Biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, w jakich powstawał ten
materiał, to wg mnie, i mówię to z pełną odpowiedzialnością, jest to jedna z
najbardziej bezkompromisowych i szczerych płyt, jakie ujrzały światło dzienne w
tym gatunku. Pałker napierdala tu w swoje bębny tak, jakby goniła go sfora
piekielnych demonów, soczysty, grubo szyjący bas gruchocze kości i wywraca
jelita na drugą stronę, wioślarze poniewierają okrutnie swymi klasycznymi,
chropowatymi, cierpkimi, intensywnymi, rozrywającymi w pizdu riffami, partie solowe tną ciało do kości, a
gwałtowne, wkurwione, dzikie, wściekle napastliwe wokale wieńczą dzieło
zniszczenia, jakiego dokonuje ta płytka. Wykurw ma ten krążek zaiste
niemożliwy, a siła, z jaką robi krzywdę, jest niepohamowana, nawet w tych nieco
wolniejszych, ale za to gniotących konkretnie fragmentach. Przepiękna,
koncepcyjnie czysta płytka! Starzy Thrash maniacy zaorali ją już pewnie nie jeden
raz, więc następne akapity kieruję raczej do młodszych adeptów bezkompromisowej
muzy. Jeżeli bliskie Waszemu sercu są dźwięki tworzone przez Morbid Saint, Dark
Angel, wczesny Sadus, Demolition Hammer, Exumer, Devastation, Protector i
oczywiście Kreator w szczycie formy, to przy „Extreme Hatred” nie raz obficie
zlejecie się w galoty, a wzwód wybije Wam zęby. Jedyne, co delikatnie był tu
poprawił, to dołożyłbym nieco więcej mięcha sekcji rytmicznej. Nie zrozumcie
mnie źle, ten krążek i tak niszczy w chuj, ale z bardziej tłustymi dołami,
uff…strach nawet pomyśleć. Zbierając zatem to wszystko razem do kupy, uważam, że
to fantastyczny, Thrash Metalowy album z epoki, którą można uznać za
najbardziej przejebaną dla metalowych grup w historii. Pierdolone arcydzieło
gatunku!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz