niedziela, 16 stycznia 2022

Recenzja Kły „Cienie”

Kły

„Cienie”

Pagan Rec. 2021

No to nam Kły zrobiły niemałą niespodziankę. Jeszcze nie wszyscy zdążyli zapoznać się z tegorocznym „Chen” a tu już mamy część drugą konceptu. Mnie to cieszy jak niedopitego znalezienie w lodówce ostatniego, mocnego browara. I trochę się tylko dziwię, że zespół nie zdecydował się na wydanie obu płyt pod jednym tytułem, gdyż doskonale się one według mnie uzupełniają. „Cienie” to trzydzieści siedem minut… czarów. Nikt przy zdrowych zmysłach nie zaprzeczy, że panowie niesamowicie się rozwinęli i to w bardzo krótkim okresie czasu. Z zespołu delikatnie eksperymentującego zmienili się w prawdziwego alchemika, potrafiącego z niebywałą wprawą mieszać składniki i tworzącego wywołujące coraz silniejsze wizje mikstury. Nie da się bowiem ukryć, że Kły swoimi dźwiękami malują przed oczami słuchacza wizje. Niecodzienne, zarówno piękne jak i często niepokojące, tajemnicze a chwilami niełatwe do ogarnięcia za pierwszym podejściem. Właśnie ten nastrój jest podstawą ich najnowszego wydawnictwa. Nie jest to muzyka, której słucha się przy piwku podczas spotkania towarzyskiego. To są dźwięki dla samotnych, odizolowanych, przynajmniej chwilowo, od społeczeństwa jednostek. To, w jaki sposób Kły mieszają wpływy black metalu z niekoniecznie pokrewnymi gatunkami, jak niezwykle emocjonalnym głosem w różnych barwach opowiadają swoje historie, jak za pomocą umiejętnie dawkowanego nastroju bawią się naszymi uczuciami, jak omamiają i hipnotyzują, potrafi otworzyć portal do innego, niekoniecznie równoległego świata. Przy tej muzyce można poczuć się jak w krainie baśni, pełnej czarów i dziwadeł, gdzie wszystko rządzi się własnymi prawami. Że mało konkretnie piszę o muzyce? Bo doprawdy niełatwo jest opisać słowami to, co się na „Cieniach” dzieje. Tę muzykę trzeba po prostu poczuć, utopić się w niej, pozwolić by nas zabrała niczym woda i zaniosła tam, gdzie zechce. Powiem tylko na koniec, że tym krążkiem Kły dołączyły do ścisłej elity polskiego awangardowego black metalu i wykształciły, choć znając ich, to nie zdecyduję się na stwierdzenie, że ostatecznie, swój niepowtarzalny styl. Przepiękny to album, który w zasadzie można eksplorować beż końca.

- jesusatan


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz