poniedziałek, 17 stycznia 2022

Recenzja Angerpath „Forgotten World”

 

Angerpath

„Forgotten World”

Deformeathing Prod. 2022

Dziś, dzięki uprzejmości Defermeathing Production cofamy się do roku 2007-go, kiedy to pierwotnie ukazał się debiutancki, i jedyny, album bielskiego Angerpath. Materiał ten w swoim czasie przeszedł, z tego co zauważyłem, kompletnie niezauważony. Osobiście miałem możliwość się z nim zapoznać zaraz po wydaniu, więc można powiedzieć, że znam go na pamięć. Czy faktycznie był / jest na tyle słaby, żeby utonąć w zalewnie innych wydawnictw? No mówiąc delikatnie – polemizowałbym. Chłopaki stworzyli trzydzieści parę minut naprawdę niezłego i zróżnicowanego death metalu. Słychać wyraźnie, iż czerpali inspiracje głównie ze sceny amerykańskiej, a kilka fragmentów może kojarzyć się bezpośrednio z „Formulas Fatal to the Flesh” Morbidów. Tym bardziej, że wokal Pacha (obecnie Hostia) też barwą przypomina chwilami Tuckera. To jednak tylko część tego, co tu znajdziemy. Gitarzyści, poza siarczystymi riffami często skręcają w kierunku bardziej technicznych zagrywek a pojawiające się równie często melodyjne patenty mogą przywodzić na myśl wzorce szwedzkie czy nawet fińskie. Poza tym, trzeba przyznać, że muzyka Angerpath jest mocno rytmiczna, niemal pulsująca i ma nieprzeciętny groove. Na tyle dobitny, że głowa często samoistnie rwie się do moshu. Nie brak na tej płycie także fragmentów kapkę bardziej nastrojowych, jak choćby bardzo melancholijna pierwsza część „Hopes”. No na pewno nie można powiedzieć o tym krążku, że jest jednolity. Nie jest też przekombinowany. Można stwierdzić, że równowaga pomiędzy wszelkimi składowymi została tu utrzymana w sposób profesorski. Realizator dźwięku też spisał się na medal, gdyż wszystko brzmi tu potężnie i selektywnie, i w zasadzie nie ma się do czego dopierdolić. Mimo upływu czasu nadal świetnie mi się tych nagrań słucha i bynajmniej nie cuchną one onucą. Zatem jeżeli nie poznaliście Angerpath piętnaście lat temu, to macie doskonałą okazję, by zaległości nadrobić. I naprawdę szczerze doradzam byście tak poczynili, bo to naprawdę solidna pozycja, którą nikt nie powinien poczuć się rozczarowany. Aha, na koniec jedna mała rzecz, którą mogę wliczyć in minus. Po chuj było zmieniać oryginalną okładkę? Tamta była lepsza.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz