DOOMPRAYER
„Otchłanie
Ciemności” (Demo)
Fallen Temple 2021
Kurwa,
no i ja tu być obiektywnym i bezstronnym, kiedy kolejna Polska horda wydaje
takie demo, że Diabeł w piekle z pewnością z radości wali gruchę? Się po prostu
nie da i chuj! Pokłon do samej ziemi należy się także naszej Fallen Temple, że wyłuskała
i wzięła pod swą opiekę ten zacny materiał, który poniewiera solidnie i nie
bawi się w żadne sranie po krzakach, ni lizanie się po fujarach. Wielokrotnie
podkreślałem już, że wg mnie najlepsza i jednocześnie najbardziej płodna scena
Black Metalowa, to właśnie scena z naszego kurwidołka, czego kolejnym już na
to, twardym dowodem jest wydane na początku grudnia Anno Bastardi 2021 demo
Doomprayer. Nie ukrywam, że w chuj podoba mi się to, co tu słyszę, więc
darujcie, jeżeli będę w przypadku tego materiału nieco nieobiektywny. Przejdźmy
zatem do meritum sprawy. „Otchłanie Ciemności”, to 4 wałki oddającego hołd II
fali gatunku Black Metalu opartego na siarczyście napierdalających beczkach,
zimnych, surowych, smacznie zagęszczonych, zadziornych, mizantropijnych riffach
i rasowych, bluźnierczych, nienawistnych wokalach plujących wokół żrącym jadem. Wykurw
to zaprawdę przecudnej urody, nie znaczy to jednak, że obcujemy tu cały czas z
tępą napierdalanką. Oczywiście bezkompromisowych, wściekłych partii tu sporo,
ale znalazło się także w tych piekielnych otchłaniach miejsce na odrobinę nieco
wolniejszej, wręcz modlitewnej, nawiedzonej, mrocznej melancholii, jak i na
delikatny dotyk atonalnych faktur dźwiękowych. Dodatkowego, czarciego posmaku
dodają teksty w naszym, rodzimym języku, zapewniając zarazem tej produkcji niepowtarzalny,
charakterystyczny szlif, którego próżno szukać, poza polską sceną napierdalania
ku chwale Rogatego. Brzmi to wszystko do szyku, jest w tych dźwiękach gotująca
się siarka i trupi jad w sporych ilościach, aczkolwiek uważam, że cięższe,
nieco bardziej mięsiste bębny dodałyby tej produkcji okrutnego pierdolnięcia.
Może warto pomyśleć o pałkerze z krwi i kości? Nie czepiam się jednak tego
szczegółu, gdyż nawet z beczkami z automatu (całkiem dobrze zrobionymi, trzeba
przyznać i zarazem pasującymi do tego wypierdu z Diabelskich lędźwi) zajebiście
podoba mi się ten materiał. Czekam zatem z niecierpliwością i wzwodem w
galotach na następną produkcje Doomprayer, a tymczasem wracam, nie szczędząc
sił, aby dalej napierdalać dynią dla Szatanaprzy akompaniamencie
dźwięków zawartych na „Otchłaniach Ciemności”.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz