czwartek, 13 stycznia 2022

Recenzja DOOMPRAYER „Otchłanie Ciemności”

 

DOOMPRAYER

„Otchłanie Ciemności” (Demo)

Fallen Temple 2021

Kurwa, no i ja tu być obiektywnym i bezstronnym, kiedy kolejna Polska horda wydaje takie demo, że Diabeł w piekle z pewnością z radości wali gruchę? Się po prostu nie da i chuj! Pokłon do samej ziemi należy się także naszej Fallen Temple, że wyłuskała i wzięła pod swą opiekę ten zacny materiał, który poniewiera solidnie i nie bawi się w żadne sranie po krzakach, ni lizanie się po fujarach. Wielokrotnie podkreślałem już, że wg mnie najlepsza i jednocześnie najbardziej płodna scena Black Metalowa, to właśnie scena z naszego kurwidołka, czego kolejnym już na to, twardym dowodem jest wydane na początku grudnia Anno Bastardi 2021 demo Doomprayer. Nie ukrywam, że w chuj podoba mi się to, co tu słyszę, więc darujcie, jeżeli będę w przypadku tego materiału nieco nieobiektywny. Przejdźmy zatem do meritum sprawy. „Otchłanie Ciemności”, to 4 wałki oddającego hołd II fali gatunku Black Metalu opartego na siarczyście napierdalających beczkach, zimnych, surowych, smacznie zagęszczonych, zadziornych, mizantropijnych riffach i rasowych, bluźnierczych, nienawistnych wokalach plujących wokół żrącym jadem. Wykurw to zaprawdę przecudnej urody, nie znaczy to jednak, że obcujemy tu cały czas z tępą napierdalanką. Oczywiście bezkompromisowych, wściekłych partii tu sporo, ale znalazło się także w tych piekielnych otchłaniach miejsce na odrobinę nieco wolniejszej, wręcz modlitewnej, nawiedzonej, mrocznej melancholii, jak i na delikatny dotyk atonalnych faktur dźwiękowych. Dodatkowego, czarciego posmaku dodają teksty w naszym, rodzimym języku, zapewniając zarazem tej produkcji niepowtarzalny, charakterystyczny szlif, którego próżno szukać, poza polską sceną napierdalania ku chwale Rogatego. Brzmi to wszystko do szyku, jest w tych dźwiękach gotująca się siarka i trupi jad w sporych ilościach, aczkolwiek uważam, że cięższe, nieco bardziej mięsiste bębny dodałyby tej produkcji okrutnego pierdolnięcia. Może warto pomyśleć o pałkerze z krwi i kości? Nie czepiam się jednak tego szczegółu, gdyż nawet z beczkami z automatu (całkiem dobrze zrobionymi, trzeba przyznać i zarazem pasującymi do tego wypierdu z Diabelskich lędźwi) zajebiście podoba mi się ten materiał. Czekam zatem z niecierpliwością i wzwodem w galotach na następną produkcje Doomprayer, a tymczasem wracam, nie szczędząc sił, aby dalej napierdalać dynią dla Szatanaprzy akompaniamencie dźwięków zawartych na „Otchłaniach Ciemności”.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz