poniedziałek, 3 stycznia 2022

Recenzja Deathless Void “Deathless Void”

 

Deathless Void

Deathless Void”

Iron Bonehead 2022


Deathless Void to nowopowstała formacja z Holandii debiutująca właśnie EP-ką w barwach Iron Bonehead. Wytwórnia ta ciała zazwyczaj nie daje, dlatego zwłaszcza te najświeższe wynalazki sygnowane niemieckim logo sprawdzam z dużym zainteresowaniem. “Deathless Void” to trzy kompozycje zamykające się w piętnastu minutach. Już otwierający wydawnictwo, psychodeliczno noise’owy, totalnie antyludzki “Ignis Fatuus”, pełniący tu rolę introdukcji zwiastuje wizytę u samego Diabła. Następujące po nim dwa kolejne utwory to mrożący krew w żyłach black metal, silnie zainspirowany wczesną Norwegią. Pogłos na wokalu może przywoływać w pamięci wczesny Emperor a sposób riffowania, poza wspomnianą ekipą Samotha i spółki, także ich projekt znany pod nazwą Zyklon-B. “The Shattered Realms of Man Become the Abyss” to istna zamieć śnieżna z pędzącą na pełnej szybkości, doskonale głęboko brzmiącą perkusją i ostrymi, nienawistnymi tremolo. Dopiero pod koniec utwór zwalnia i pojawia się krótki dysonans i motyw ambientowy, będący muzyczną wizualizacją pustki w nazwie zespołu. “Crossing the threshold”, nieco spokojniejszy, też w środkowej części się na chwile rozpędza, lecz jest bardziej melodyjny i mniej bezpośredni, bujający w końcówce powtarzanym wielokrotnie motywem. Całość robi naprawdę mocne wrażenie, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, iż duet najlepsze skandynawskie inspiracje okrasił odrobiną francuskiej trucizny. Materiał ten brzmi surowo, jakby został wyszarpany z lat dziewięćdziesiątych i jest ponadprzeciętnie kąśliwy. Co ważne, mimo wspomnianych przeze mnie wzorców Holendrzy starają się wyraźnie szukać własnego stylu, dlatego też po tak dobrym otwarciu zdecydowanie będę zwracał uwagę na ich następne nagrania. Kurwa, dojebana jest ta EP-a, sprawdzać!

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz