THE SCALAR PROCESS
„Coagulative Matter”
Transcending Obscurity Records 2021
Debiutancki materiał francuskiego
The Scalar Process swą premierę miał już bez mała rok temu i przyznaję
szczerze, że umknął mi w natłoku płyt, jakie wychodzą na świecie każdego niemal
dnia, jednak w swym gatunku, to wyśmienity materiał, więc nie mogłem przejść
wobec niego obojętnie i musiałem skrobnąć o tej płytce małe co nieco. Tak więc,
przechodząc od razu do sedna sprawy, „Materia Koagulacyjna” to prawie 50 minut
znakomitego Technical Death Metalu o progresywnym zacięciu. Nie wszystkie
materiały z tej kategorii łechcą me przeżarte już alkoholem podniebienie, ale
dźwięki stworzone przez tych miłośników żab i ślimaków winniczków, jakie
usłyszałem na tej płytce poruszyły mnie stosunkowo mocno, dlatego też dzielę
się teraz z wami moimi odczuciami odnośnie do tej produkcji. Pod względem
warsztatowym, to bez wątpienia najwyższa liga. Chłopaki napiżdżają tak, że
chwilami kopara opada do samej ziemi. Bębny napierdalają soczyście i gęsto,
równocześnie bawiąc się rytmem i rzeźbiąc matematyczne wręcz wzory perkusyjne,
które niejednego pałkera przyprawią o kisiel w galotach. Bas wydatnie wspomaga
beczki, choć nierzadko jego linie uciekają od głównego nurtu w Jazz’owe wręcz
terytoria i są popaprane, jak chuj. Wiosła w niczym nie ustępują sekcji
rytmicznej, operując złożonymi, technicznymi, pokręconymi niemożliwie, często
poukładanymi warstwowo, chirurgicznie precyzyjnymi, tnącymi głęboko, siejącymi
konkretny rozpierdol riffami i dopracowanymi partiami solowymi, które potrafią
zdrowo przeorać beret. Wokalista także daje radę, operując ekstremalnymi
wokalami zawierającymi się w granicach od dosyć niskiego growlu, po wściekły,
jadowity scream. Całość jest na tyle zagęszczona i bezkompromisowa, że jej
zwartego, jednolitego charakteru nie są w stanie w żadnym stopniu podważyć
instrumentalne pasaże o progresywnym zacięciu, czy też inne dopełniacze, w
postaci oszczędnie użytej elektroniki, czy atmosferycznego fortepianu.
Słuchając tego krążka mam czasami wrażenie, że stąpam po nie zbadanej do końca,
surowej, obcej planecie, która nie wszędzie posiada stałą, zakrzepłą na dobre
skorupę i wykrystalizowany krajobraz, choć bogaty poziom molekularny zdecydowanie
tętni tu życiem. Doskonale zdaję sobie sprawę, że nie jest to muzyka dla
każdego, gdyż „Coagulative Matter” nie jest łatwą przeprawą i trzeba sporo
czasu, aby spenetrować wszystkie jej zawiłości, ale zapewniam, że warto, jak
chuj warto. Dla wszystkich fanów Beyond Creation, The Zenith Passage, Symbolik,
czy Inanimate Existence płytka ta jest praktycznie rzeczą do obowiązkowego
zakupu, choć oczywiście polecam ją także tym, którzy zdecydowanie rzadziej
zaglądają do ogródka Progresywno-Technicznego Metalu Śmierci, gdyż to album,
który pomimo całej swej złożoności potrafi także solidnie przykurwić i
sponiewierać niezgorzej. Zachęcam więc, aby każdy się z nim zmierzył nie
obawiając się ewentualnej porażki, gdyż przegrać z taką płytą, to prawie tak,
jak wygrać z każdą inną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz