The
Devil's Sermon
„Czarna
Jaźń”
Putrid
Cult 2021
Dziś
na chwilę wracamy do końcówki roku ubiegłego, kiedy to ukazał się drugi duży
materiał naszych stacjonujących w Londynie rodaków z The Devil’s Sermon.
Poprzednie, pomniejsze wydawnictwo, czyli „Rydwany Ognia” wyraźnie
sygnalizowało, iż zespół powoli, acz systematycznie się rozwija. „Czarna Jaźń”
to kolejny etap w drodze, którą panowie obrali sobie w chwili podjęcia decyzji
o wspólnym graniu. Zatem, bez szukania niepotrzebnych romansów z gatunkami,
które często z black metalem niewiele maja wspólnego, muzycy kultywują jego
pierwotne oblicze. Nie mam jednak na myśli, że pięć utworów umieszczonych na
płycie to czysta surowizna. Natomiast wszelkiego rodzaju przewijające się tu
akustyczne dodatki czy nastrojowe fragmenty pojawiają się nie bez przyczyny i
jedynie pogłębiają gniew sączący się z
„Czarnej Jaźni”. Owszem, rdzeń tej muzyki jest niczym lodowy słup, lecz znajdzie
się w niej także miejsce na melodie i odrobinę przestrzeni. Słychać, Ze The
Devil’s Sermon dokładnie wszystko poskładali w taki sposób, by ich twórczość
miała, jak to się mówi, racice i rogi. A to, że czerpią a najlepszych wzorców
skandynawskich, czy też chwilami francuskich, to żaden zarzut, skoro finalnie
potrafią nadać całości własny kształt. Takowego muzyka zespołu już chyba
ostatecznie nabrała. Jest w niej klasyczna surowość, jest tez nastrój i sporo
mistycyzmu. Teksty tradycyjnie śpiewane są po naszemu, i jak to najczęściej w
takich przypadkach bywa, chwilami są lepsze, gdzie indziej gorsze, jednak
tragedii pod tym względem nie ma. Czego by nie mówić, na dwójce The Devil’s
Sermon po raz kolejny udowadniają, że można na nich polegać. „Czarna Jaźń” to
ich najbardziej dojrzały materiał i nie sądzę, by ktokolwiek, komu black metal
w duszy gra poczuł się tym materiałem rozczarowany. Bardzo solidne wydawnictwo.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz