poniedziałek, 24 stycznia 2022

Recenzja The Devil's Sermon „Czarna Jaźń”

 

The Devil's Sermon

„Czarna Jaźń”

Putrid Cult 2021

Dziś na chwilę wracamy do końcówki roku ubiegłego, kiedy to ukazał się drugi duży materiał naszych stacjonujących w Londynie rodaków z The Devil’s Sermon. Poprzednie, pomniejsze wydawnictwo, czyli „Rydwany Ognia” wyraźnie sygnalizowało, iż zespół powoli, acz systematycznie się rozwija. „Czarna Jaźń” to kolejny etap w drodze, którą panowie obrali sobie w chwili podjęcia decyzji o wspólnym graniu. Zatem, bez szukania niepotrzebnych romansów z gatunkami, które często z black metalem niewiele maja wspólnego, muzycy kultywują jego pierwotne oblicze. Nie mam jednak na myśli, że pięć utworów umieszczonych na płycie to czysta surowizna. Natomiast wszelkiego rodzaju przewijające się tu akustyczne dodatki czy nastrojowe fragmenty pojawiają się nie bez przyczyny i jedynie pogłębiają  gniew sączący się z „Czarnej Jaźni”. Owszem, rdzeń tej muzyki jest niczym lodowy słup, lecz znajdzie się w niej także miejsce na melodie i odrobinę przestrzeni. Słychać, Ze The Devil’s Sermon dokładnie wszystko poskładali w taki sposób, by ich twórczość miała, jak to się mówi, racice i rogi. A to, że czerpią a najlepszych wzorców skandynawskich, czy też chwilami francuskich, to żaden zarzut, skoro finalnie potrafią nadać całości własny kształt. Takowego muzyka zespołu już chyba ostatecznie nabrała. Jest w niej klasyczna surowość, jest tez nastrój i sporo mistycyzmu. Teksty tradycyjnie śpiewane są po naszemu, i jak to najczęściej w takich przypadkach bywa, chwilami są lepsze, gdzie indziej gorsze, jednak tragedii pod tym względem nie ma. Czego by nie mówić, na dwójce The Devil’s Sermon po raz kolejny udowadniają, że można na nich polegać. „Czarna Jaźń” to ich najbardziej dojrzały materiał i nie sądzę, by ktokolwiek, komu black metal w duszy gra poczuł się tym materiałem rozczarowany. Bardzo solidne wydawnictwo.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz