czwartek, 27 stycznia 2022

Recenzja PERUNWIT „Wszystkie Odcienie Szarości”

 

PERUNWIT

„Wszystkie Odcienie Szarości” (Re-Issue)

Black Death Production 2021

Przeczucie mnie jednak nie myliło, normalnie wręcz czułem to w moczu i kale, że Black Death Production nie poprzestanie jedynie na wznowieniu „W Kręgu Dębów” i oto dokonało się! Kolejny materiał Perunwit doczekał się wznowienia w estetycznym, ponownie limitowanym do 500 szt. digipacku i podrasowaną delikatnie szatą graficzną. Muzyka zawarta na tym wydawnictwie sprawia, iż ponownie wracam pamięcią do osób i wydarzeń sprzed ponad 20 lat wstecz, ech… szalone i piękne zarazem czasy to były, co nie znaczy, że teraz są mniej zwariowane i dużo gorsze (przynajmniej w moim przypadku). Co do samej twórczości Perunwit natomiast, to „Wszystkie Odcienie Szarości” jest płytą zdecydowanie bogatszą, zarówno jeżeli chodzi o same struktury poszczególnych wałków, jak i wykorzystane instrumentarium (żywa, organiczna perkusja, gitary, rozbudowane partie parapetu, czy też bardziej zróżnicowane formy wokalne). Cały czas jednak jest to muzyka bardzo eklektyczna w swej formie i przekazie. Trzeba poświęcić jej należyty czas i atencję, nie da się jej słuchać, podczas gdy przygodnie poznana cielęcinka obrabia ustami twego fiuta. Jeżeli jednak poświęcimy jej odpowiednią ilość skupienia i uwagi, wówczas dźwięki te niejako w podzięce ukażą całą swą moc, hipnotyczny charakter, bogatą inkrustację i grubo ornamentowane, zdobne, pogańskie akcenty gloryfikujące dumę i potęgę dawnych dni. Niezależnie bowiem od muzycznych preferencji, które każdy z nas posiada, nikt chyba nie odmówi tej muzyce i jej twórcom szczerości i zaangażowania w tym, co robią. Trzeba jeno mieć krztynę odwagi, aby zmierzyć się z dźwiękami, jakie wyszły spod ręki Perunwita. Może się nieco powtórzę, ale i to wznowienie wywołało u mnie niemałe emocje, być może nieco mniej intensywne, niż w przypadku „W Kręgu Dębów”, ale jednak. Jak tu bowiem przejść obojętnie wobec takich wałków jak: „Byś wiedział, gdzie żyjesz i umrzesz”, „Wszystkie Odcienie Szarości”, czy „Ostatnia Droga Wojownika”? Uważam zresztą, że tę płytę, podobnie zresztą, jak i inne materiały Perunwit powinno się traktować jako jedną, koncepcyjną całość i słuchać od dechy do dechy, gdyż dopiero wówczas poszczególne elementy składają się na jedną, spójną wizję artystyczną, która uderza z pełną mocą i konkretnie przetacza się po zwojach mózgowych. Cóż, dwie płytki z bogatej dyskografii Perunwit doczekały się już swych kolejnych reedycji dzięki Black Death Production, za co szczerze tej stajni dziękuję, żywiąc jednocześnie nadzieję, że kolejne materiały tej wielce szanowanej w pogańskich kręgach hordy także dzięki nim dostaną ponowne życie. Może by tak teraz w następnej kolejności wznowić „Perkunu Yra Dang I i II”?

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz