DEVANGELIC
„Xul”
Willowtip Records 2023
Po trzyletniej przerwie Włosi powracają z czwartą płytą
długogrająca, drugą w barwach amerykańskiej wytwórni Willowtip. Fakt ten
zaznaczyłem celowo gdyż można byłoby powiedzieć, że wraz ze zmianą wytwórni
nastąpił nowy rozdział w dziejach zespołu, ale po kolei. Zespół powstał w 2012
i na przestrzeni lat, ich twórczość ewoluuje w ramach brutalnego death metalu.
Jakkolwiek wąska byłaby to szufladka, różnice pomiędzy wczesnymi materiałami są
wyraźnie słyszalne i każdy wyrobiony słuchacz bez problemu wychwyci główne
inspiracje, które jak mniemam miały znaczny wpływ na ostateczną formę
poszczególnych materiałów. Podczas gdy dwie pierwsze płyty: „Resurrection
Denied” i „Phlegethon” były bezduszną antychrześcijańską sieczką skrojoną pod
kalifornijski Disgorge, w następne albumy tchnięto nieco więcej powietrza, jak
również wpływów późnego Morbid Angel, Hate Eternal i Nile wraz ze szczyptą
orientalnej melodyki.
Całość „Xul” składa się z 10 utworów trwających prawie 40 minut. Jest to dość
sporo zważywszy na intensywność muzyki Włochów, jednak dla wytrawnego ucha owa
długość nie powinna stanowić problemu, utwory są na tyle ciekawie zaaranżowane
i wielowątkowe, że o znużeniu nie powinno być mowy. Znajdziemy w nich sporo zmian
tempa, ale i też bezlitosnego blastowania, które na całe szczęście, nie ciągnie
się w nieskończoność. Tutaj chciałbym zaznaczyć, że oprócz standardowych,
bardzo sprawnie zagranych blastów, pojawiają się zwolnienia i z reguły w tych
momentach zaczyna się robić jeszcze ciekawiej, posłuchajcie chociażby
walcowatych „Udug-Hul Incantation” lub „Sirius Draconis Capricornus” i
powinniście zrozumieć co mam na myśli. Swoją drogą, mam nadzieję, że na
kolejnych materiałach panowie pójdą właśnie dalej tą drogą i wpuszczą w swoje
utwory jeszcze więcej przestrzeni co zaowocuje jeszcze bardziej zróżnicowanym
materiałem jak to miało miejsce w przypadku ostatnich płyt Hate Eternal
(Cerrito nadal jest królem).
Istotną kwestią, o której należałoby również wspomnieć jest
produkcja „Xul”. Odpowiednio tłusta i z dużą ilością basu zdecydowanie wyróżnia
się na tle innych wydawnictw utrzymanych w podobnej stylistyce. Nie znajdziemy
tutaj także ani dźwięku centralek przypominającego maszynę do pisania, ani
plastikowego werbelka tak bardzo wszędobylskiego we współczesnym death metalu.
Całości dopełnia zrównoważony miks, który idealnie uwypukla walory muzyki
włoskiego kwartetu.
Pomimo potencjalnie wąskiego grona odbiorców, „Xul” powinien
zainteresować również fanów bardziej tradycyjnego oblicza death metalu, gdyż od
paru lat zespół dryfuje właśnie w tym kierunku. Jestem także ciekaw jak muzyka
zawarta na tym i wcześniejszych wydawnictwach prezentuje się na żywo. Może
będzie ku temu okazja, zespół na wrzesień bieżącego roku zapowiedział krótką
trasę po Europie więc trzymam kciuki by zahaczyli o nasz kraj. Z drugiej
strony, biorąc pod uwagę nikłą popularność takiej stylistyki w kraju nad Wisłą,
nie liczę na cud. No cóż, jak to mówią: „pożyjemy, zobaczymy”.
Mol
Bardzo sobie cenię twórczość Włochów. Bezkompromisowe podejście do muzyki, która jakby nie patrzeć ewoluuje z krążka na krążek. Nowego albumu jeszcze nie słyszałem poza jednym utworem. Czuć progres w ich twórczości i to jest dobry znak na przyszłość. Kibicuję im od dawna i liczę na jakiś koncert (koncerty) w naszym kraju.
OdpowiedzUsuń