niedziela, 26 marca 2023

Recenzja DEVANGELIC „Xul”

 

DEVANGELIC
„Xul”

Willowtip Records 2023

 


Po trzyletniej przerwie Włosi powracają z czwartą płytą długogrająca, drugą w barwach amerykańskiej wytwórni Willowtip. Fakt ten zaznaczyłem celowo gdyż można byłoby powiedzieć, że wraz ze zmianą wytwórni nastąpił nowy rozdział w dziejach zespołu, ale po kolei. Zespół powstał w 2012 i na przestrzeni lat, ich twórczość ewoluuje w ramach brutalnego death metalu. Jakkolwiek wąska byłaby to szufladka, różnice pomiędzy wczesnymi materiałami są wyraźnie słyszalne i każdy wyrobiony słuchacz bez problemu wychwyci główne inspiracje, które jak mniemam miały znaczny wpływ na ostateczną formę poszczególnych materiałów. Podczas gdy dwie pierwsze płyty: „Resurrection Denied” i „Phlegethon” były bezduszną antychrześcijańską sieczką skrojoną pod kalifornijski Disgorge, w następne albumy tchnięto nieco więcej powietrza, jak również wpływów późnego Morbid Angel, Hate Eternal i Nile wraz ze szczyptą orientalnej melodyki.    

Całość „Xul” składa się z 10 utworów trwających prawie 40 minut. Jest to dość sporo zważywszy na intensywność muzyki Włochów, jednak dla wytrawnego ucha owa długość nie powinna stanowić problemu, utwory są na tyle ciekawie zaaranżowane i wielowątkowe, że o znużeniu nie powinno być mowy. Znajdziemy w nich sporo zmian tempa, ale i też bezlitosnego blastowania, które na całe szczęście, nie ciągnie się w nieskończoność. Tutaj chciałbym zaznaczyć, że oprócz standardowych, bardzo sprawnie zagranych blastów, pojawiają się zwolnienia i z reguły w tych momentach zaczyna się robić jeszcze ciekawiej, posłuchajcie chociażby walcowatych „Udug-Hul Incantation” lub „Sirius Draconis Capricornus” i powinniście zrozumieć co mam na myśli. Swoją drogą, mam nadzieję, że na kolejnych materiałach panowie pójdą właśnie dalej tą drogą i wpuszczą w swoje utwory jeszcze więcej przestrzeni co zaowocuje jeszcze bardziej zróżnicowanym materiałem jak to miało miejsce w przypadku ostatnich płyt Hate Eternal (Cerrito nadal jest królem).

Istotną kwestią, o której należałoby również wspomnieć jest produkcja „Xul”. Odpowiednio tłusta i z dużą ilością basu zdecydowanie wyróżnia się na tle innych wydawnictw utrzymanych w podobnej stylistyce. Nie znajdziemy tutaj także ani dźwięku centralek przypominającego maszynę do pisania, ani plastikowego werbelka tak bardzo wszędobylskiego we współczesnym death metalu. Całości dopełnia zrównoważony miks, który idealnie uwypukla walory muzyki włoskiego kwartetu. 

Pomimo potencjalnie wąskiego grona odbiorców, „Xul” powinien zainteresować również fanów bardziej tradycyjnego oblicza death metalu, gdyż od paru lat zespół dryfuje właśnie w tym kierunku. Jestem także ciekaw jak muzyka zawarta na tym i wcześniejszych wydawnictwach prezentuje się na żywo. Może będzie ku temu okazja, zespół na wrzesień bieżącego roku zapowiedział krótką trasę po Europie więc trzymam kciuki by zahaczyli o nasz kraj. Z drugiej strony, biorąc pod uwagę nikłą popularność takiej stylistyki w kraju nad Wisłą, nie liczę na cud. No cóż, jak to mówią: „pożyjemy, zobaczymy”.

 

Mol

1 komentarz:

  1. Bardzo sobie cenię twórczość Włochów. Bezkompromisowe podejście do muzyki, która jakby nie patrzeć ewoluuje z krążka na krążek. Nowego albumu jeszcze nie słyszałem poza jednym utworem. Czuć progres w ich twórczości i to jest dobry znak na przyszłość. Kibicuję im od dawna i liczę na jakiś koncert (koncerty) w naszym kraju.

    OdpowiedzUsuń