wtorek, 28 marca 2023

Recenzja Bastard Grave „Vortex Of Disgust”

 

Bastard Grave

„Vortex Of Disgust”

Pulverised Records 2023

Cóż, minęły cztery lata i Szwedzi powrócili ze swoim trzecim materiałem. Oczywiście pozostali przy swoich korzeniach i nadal grają oldschoolowy death metal, oparty na starych skandynawskich wzorcach. Na przestrzeni tych kilku lat ich muzyka cały czas się delikatnie zmieniała. Pierwsza płyta „What Lies Beyond” nosiła wyraźne wpływy Dismember czy Carnage, a już na kolejnej „Diorama Of Human Suffering” dodali do swych kompozycji nieco padliny wyjętej z Autopsy. Trzeci i najnowszy zarazem album jest chyba ich najlepszym osiągnięciem. Poza naleciałościami z wyżej wymienionych kapel, kwintet z Helsingborg’a dorzucił jeszcze do zamieszczonych tu numerów sporą dawkę energii Bolt Thrower. No i powstał potwór. Połączenie wszystkich tych najlepszych elementów, zaowocowało nagraniem niezwykle ciekawej „Vortex Of Disgust”. Te osiem utworów na niej zawartych niesie ze sobą całkiem niezły rozpierdol. Żwirowate gitary znane ze szwedzkiego death metalu z początku lat dziewięćdziesiątych, dociążone autopsyjną zgnilizną oraz umocnione gęstością i niszczącą motoryką Bolt Thrower, mielą bez pardonu. Na dokładkę, sekcja rytmiczna z dość wyraźnym basem i wykorzystaną do granic możliwości perkusją, kopią w gębę i nie pytają, czy boli. Słuchając tego na pewno nikt nie będzie się nudził. Tempa nieustannie się zmieniają. Dostajemy ich całą gamę. Wielość riffów wręcz poraża, a sposób w jaki przechodzą z jednego w drugi, tylko świadczy o sprawności kompozytorskiej muzyków. Choć sztuczki techniczne użyte są w ograniczonej formie, to i tak mamy wrażenie, że oprócz miażdżących akordów, dostajemy również mnóstwo karkołomnych zagrywek, ujawniających się jako zmyślne tremolo bądź wyłaniających spod głównych tekstur krótkich i chorobliwych solówek. Nad całością królują niesamowicie odrażające growle, które na dobitkę zohydzają „Vortex Of Disgust”. Produkcja także stanęła na wysokości zadania i zadbała o to, aby brzmienie było odpowiednio mięsiste, a zagęszczenie dźwięków, wydobywających się z  poszczególnych instrumentów nie pozbawione selektywności. Kawał dobrego i śmierdzącego rozkładem death metalu w klasycznym ujęciu. Brać!

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz