UNHOLDUN
„Unholdun”
(Ep)
Purity
Through Fire 2022
Z
pisaniem o takich materiałach, jak debiutancka Ep’ka francuskiego horda
Unholdun mam chyba największy problem. Dlaczego? Ano dlatego, że to fachowo
ulepione i rzetelnie podane granie, więc
zjebać tę produkcję nie bardzo jest za co, ale jednocześnie nie ma też powodów,
aby na jej cześć wznosić jakieś specjalne peany. Otóż „Unholdun” to cztery,
zamykające się w 23 minutach wałki solidnego, w sam raz surowego, heraldycznego
Black Metalu, pełnymi garściami czerpiącego z rogatej klasyki (zarówno tej
francuskiej, jak i skandynawskiej, a powiedziałbym nawet, że śladowe odłamki
szkoły germańskiej także można tu odnaleźć). Wszystkie klocki są tu diabelnie
dobrze poukładane, a każdy z nich zarazem zna swoje miejsce i nie wychyla się
przed szereg. Beczki wspierane motorycznym basem serwują stosunkowo soczyste
uderzenia, jadowite, nasycone zimną melodyką riffy robią robotę, a ponure,
szorstkie wokale w języku francuskim
mają w sobie niemałą dawkę bluźnierstwa. Jest w tym materiale pewna myśl
przewodnia, gdyż tytuł każdej kompozycji jest nazwą broni używanej w średniowieczu,
więc tu twórcy tego projektu należy się ukłon. Nie sposób też nie usłyszeć, że
Alexis wkłada serce w swą twórczość, a w jego muzyce jest sporo emocji. Kurcze,
no dobrą muzę chłop rzeźbi, ale nie wiedzieć czemu, ona do mnie nie przemawia
tak bezpośrednio i po całości. Może następny materiał Unholdun dojebie mi tak,
że osram się w locie? Czas pokaże. Tymczasem jednak, jest solidnie, czasami
nawet bardzo, więc podejrzewam, że moja opinia o tym krążku, w najmniejszym
nawet stopniu, nie przeszkodzi zadeklarowanym maniakom czerni w jego zakupie. I
o to chodzi, bo ten Black Metal dobrze wchodzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz