czwartek, 30 marca 2023

Recenzja Morcaint „Elessar”

 

Morcaint

„Elessar” E.P.

Nordvis Produktion 2023

Morcaint to szwedzki duet istniejący już od 2008 roku. Niestety do dziś nie udało im się wydać żadnego materiału. Po wielu latach snu wyłażą na świat niczym żołnierze z „Legendy o śpiących rycerzach” i przynoszą ze sobą epkę „Elessar”. Zawiera ona dwa kawałki niezwykle rozmarzonego black metalu. Nic dziwnego, bo wiosna idzie, a miłości nigdy przecież za wiele. Charakterystyka tych dwóch utworów w pełni odpowiada tamtejszemu ujęciu tego gatunku z lat dziewięćdziesiątych. Zimne i chropowate brzmienie sprawia wrażenie, że przenieśliśmy się w czasie. Harmonijne tremolo mkną leniwie przed siebie niczym nasiona dmuchawca na wietrze, niosąc niewyobrażalny smutek. Towarzyszą im tęskne wokale oraz niesłychanie melancholijne syntezatorowe pasaże, które podbijają markotność tego materiału. W niektórych momentach dostajemy trochę szybszego kostkowania w stylu Dissection, ale przeważają smętne pływy gitarowe. Całość swą melodyjnością mocno niekiedy przypomina wszelkie szwedzkie zespoły black metalowe jak i niektóre norweskie, choćby Dimmu Borgir. Panowie wyraźnie stawiają na klimat rodem ze smutnej baśni więc z pełnym rozmysłem na temat „Elessar” wybrali uniwersum Tolkiena do tego stopnia, że w drugim kawałku umieścili zapożyczenie z pieśni „O Lorien”, którą wyśpiewuje Galadriela do Aragorna, gdy ten wraz z Drużyną Pierścienia udaje się na wyprawę. Ogólnie rzecz biorąc wydźwięk tego materiału jest dość lodowaty, lecz zbytnia jego ckliwość dla mnie go całkowicie dyskwalifikuje. Być może miała być tu ponura zima, a zostało tylko pełne roztopów przedwiośnie. Niewątpliwie romantykom rozmiłowanym w atmosferycznym tudzież romantycznym black metalu się spodoba. Ja w sumie może też bym się zakochał, ale żona nie pozwala.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz