niedziela, 26 marca 2023

Recenzja Unpure „Prophecies Ablaze”

 

Unpure

„Prophecies Ablaze”

Invictus Productions / The Ajna Offensive 2023

No popatrzcie. Po niemalże dwudziestu latach niebytu Szwedzi wracają z najnowszym krążkiem. Poza kompilacją z 2021, która zawierała różne kawałki wyjęte z demówek i nie tylko, to od 2004 roku nie wydali nic. W końcu wzięli się w garść i nagrali „Prophecies Ablaze”, będący kontynuacją stylu jaki obrali bodajże na trzeciej „Trinity In Black”. Zatem to co przygotowali chłopaki z Unpure stanowi osiem kawałków siarczystego, lecz momentami delikatnie zachowawczego black / thrashu. Każdy z numerów jest mieszanką biczujących akordów, z których niekiedy wyłaniają się wysokotonowe zagrywki, przechodzące również w dłuższe, o niepokojącym wyrazie, tremolo. Ostre gitary wraz z sekcją rytmiczną płyną w średnich i szybkich tempach, generując energiczną muzykę, opartą na wypróbowanych patentach black i thrash metalu. Pewne porównanie same cisną się na usta, bo to kwestia oczywista. Dzięki trzonowi, z którego wyrosło to muzykowanie, dostajemy szereg elementów znanych z twórczości Bathory, Venom, Satyricon czy zwłaszcza w szóstym „His Wrath And The Red Soil” ech Motörhead. Bezustannie black miesza się tu z thrashem. Momentami jest totalnie zimno i nienawistnie, żeby nagle mogło stać się bardziej chwytliwie. Unpure sprawnie łączą ze sobą te dwa gatunki, tworząc prymitywny, ale łatwy w odbiorze metal w ujęciu retro, gdzie bujające riffy z doraźnie występującymi solówkami mieszają się z agresywniejszymi partiami. Jednakże odnoszę wrażenie, że upływ czasu odcisnął „zdrowe” piętno na Szwedach. Co prawda na „Prophecies Ablaze” bywa krewko oraz po czarciemu mrocznie. Pojawiające się melodie nie są nachalne i raczej brzmią poważnie niż zabawowo, lecz odkąd zaprezentowali „Trinty In Black” w ich graniu coś się skończyło. Zrezygnowali oni z punkowego sznytu i brudu lat osiemdziesiątych na rzecz przystępniejszej muzyki, która z pewnością jest zadzierżysta i potrafi dać dużo radości mimo to brakuje w niej pewnego zdecydowania. Moim zdaniem za dużo w tych utworach kontrastów, choć dobrze się tego słucha, ponieważ iście festiwalowa to muzyczka, pod piwko jak znalazł.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz