SEEP
„Hymns to the Gore”
Extremely
Rotten Productions 2022
Amerykański
Przeciek lub jak kto woli Przesącz, to projekt, za który w całości odpowiada Vomitus, czyli dżentelmen z wiejskiego stanu Maine. Nie
wiem, czy miejsce, w którym tworzy ma jakiś wpływ na jego muzykę, ale nie jest
to wykluczone, gdyż dźwięki, jakie usłyszałem na jego pierwszym albumie długogrającym
są na wskroś chore, zalatują zezwierzęceniem i zarazem upośledzeniem w stopniu
przynajmniej znacznym. „Hymns to the Gore” to w zasadzie typowa Brutal Death
Metalowa betoniarka, okraszona ociekającym ciepłą jeszcze posoką Goregrind’em. Wielu
z Was zaprzestanie pewnie w tym momencie czytać tę recenzję, ale Tym, którzy
pozostaną powiadam, że coś w sobie ma ten materiał, pomimo stosunkowo prostych
i dobrze już znanych środków wyrazu, jakie zostały tu użyte. Tak więc w owej
betonomieszałce łączą się ze sobą zmiażdżone przez bębny czerepy i kostna
mączka, powyrywane brutalnie przez grube linie basu, otłuszczone podroby,
nieregularna mięsna siekanka, będąca efektem ubocznym działania rozrywających w
pizdu, pełzających w mule riffów zaakcentowanych szczyptą harmonii i żółć,
ropa, oraz pozostałe, aromatyczne płyny ustrojowe wylewające się z brutalnych,
wynaturzonych, niskich growli. Okrutna, gęsta i cuchnąca znacznym stopniem
rozkładu to muza, a jednak, jak już wspomniałem przed chwilą dźwięki te
wciągają w swe chore meandry, a ich transowy charakter potrafi zdrowo przeorać
beret. Dzieje się tak, gdyż Vomitus wkręcił do tej maszyny, mielącej
wnętrzności, naznaczone chorobą, gardłowe deklamacje, użyte z umiarem,
niepokojące sample i delikatne tchnienie parapetu rodem z horrorów klasy B.
Można powiedzieć, że Seep realizuje tu podstawę programową i różni się bardzo
nieznacznie od setek podobnych mu aktów, a jednak ma ten materiał haczyki,
które wciągają mnie metodycznie w to mętne, mięsne bagno. Ja przy tym materiale
bawiłem się lepiej, niż dobrze, lubię bowiem takie wczesnoporonne płody
wrzucone do szamba, w którym jednak jeszcze nie zebrała się w znacznych
ilościach materia kałowa. Jeżeli więc nie boicie się pobrudzić, to zapraszam do
stołu. Czysty talerz dla zbłąkanego wędrowcy czeka.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz